Warning: session_start() [function.session-start]: Cannot send session cookie - headers already sent by (output started at /home/lubuspor/domains/espeedway.pl/public_html/index.php:1) in /home/lubuspor/domains/espeedway.pl/public_html/index.php on line 3

Warning: session_start() [function.session-start]: Cannot send session cache limiter - headers already sent (output started at /home/lubuspor/domains/espeedway.pl/public_html/index.php:1) in /home/lubuspor/domains/espeedway.pl/public_html/index.php on line 3

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/lubuspor/domains/espeedway.pl/public_html/index.php:1) in /home/lubuspor/domains/espeedway.pl/public_html/index.php on line 4
  eSpeedway.pl | To co kochasz - żużel
eSpeedway.pl - Współpraca - Reklama - Redakcja
Kibiców online: 144
eSpeedway.pl - Ogólnopolski Portal Żużlowy
eSpeedway Team
Reklama
Xtreme fitness
#MistrzJestJeden
Reklama
Współpraca

  Artykuły

  Niezłomny optymista
 2012-09-06 07:00:32  Patryk Rojek    inf.własna

W dniu wczorajszym były żużlowiec, Rafał Wilk wywalczył złoty medal Igrzysk Paraolimpijskich w kolarstwie w klasie H3. Zawodnik szczecińskiego klubu wykorzystał zatem już pierwszą okazję medalową. Aby przypomnieć sympatykom speedwaya tą nietuzinkową postać prezentujemy artykuł, który ukazał się w magazynie Super Speedway.

Rafał Wilk należał do złotej młodzieży rzeszowskiego klubu, która w połowie lat 90-tych zawojowała krajowe rozgrywki. Niestety, jego kariera została brutalnie przerwana przez kontuzję kręgosłupa, której nabawił się 3 maja 2006 roku podczas zawodów w Krośnie. Od tamtego czasu Rafał porusza się za pomocą wózka inwalidzkiego. Mimo iż los tak boleśnie go doświadczył, wcale nie ma zamiaru rezygnować ze swoich wcześniejszych pasji i z żelazną konsekwencją realizuje wcześniej założone cele.

Pozytywnej energii i siły do mierzenia się z codziennymi problemami mógłby pozazdrościć mu niejeden w pełni sprawny człowiek. Rafał nigdy nie skarżył się na to, co go spotkało. Jak tłumaczy „widocznie tak miało być”. Na swoim facebookowym profilu, w informacjach o sobie zamieścił krótką notatkę: „Upadłem wiele razy, ale podnosiłem się i ruszałem dalej. Wcale sobie nie współczułem. W żadnym wypadku nie rozczulałem się nad sobą. Jeśli nawet upadnę, jestem wystarczająco silny, jestem wystarczająco inteligentny, aby wziąć się w garść. Dlatego wstawałem i szedłem naprzód. Przewracałem się i znowu posuwałem się przed siebie.Za każdym razem przychodziło mi to coraz łatwiej i łatwiej. A przecież na początku było mi tak ciężko, tak trudno. Sekret tkwi w tym, by się nie poddać...”

Umorusani żużlem
Nie będzie przesadą jeśli napiszę, iż Rafał, wspólnie ze swoim bratem Pawłem, wychował się na stadionie żużlowym. Nic w tym dziwnego skoro ojciec, Jan Wilk przez kilkanaście sezonów zdobywał punkty dla miejscowej Stali Rzeszów. Speedway od samego początku był, więc wszechobecny w życiu naszego bohatera.  - Kiedy chłopcy byli mali, pracowałam na dwie zmiany. Siłą rzeczy mąż musiał zająć się synami. Oczywiście zabierał ich ze sobą na treningi. Kiedy wracali do domu byli cali umorusani żużlowym pyłem - wspomina z uśmiechem Kazimiera Wilk.

Rafał i Paweł od samego początku pasjonowali się sportem. Rower, piłka nożna czy narty były niemal na porządku dziennym. Nie obce były im nawet takie dyscypliny jak: łyżwiarstwo czy akrobatyka. Numerem jeden zawsze pozostawał jednak żużel. Wspólnie, po cichu marzyli, aby pójść w ślady ojca. Problemem był brak zgody na rozpoczęcie zajęć w szkółce przez drugiego z rodziców. Sposobem okazały się, więc potajemne treningi. Wszystko szło zgodnie z planem do czasu, gdy któregoś dnia starszy z braci wrócił do domu ze złamanym obojczykiem.

- W tamtym czasie Paweł chodził do liceum w Krośnie. Spora odległość od domu, plus mieszkanie w internacie nie przypadło mu do gustu. Prosił więc o zmianę szkoły. Zgodziłam się na to, ale postawiłam jeden warunek – koniec z żużlem! Przynajmniej w części udało się osiągnąć zamierzony cel: Paweł zrezygnował z jazdy, ale Rafała nie zdołałam już przekonać - mówi mama Rafała.

Pokonać mistrza świata
Rafał trafił do szerokiej kadry rzeszowskiej młodzieży, którą wówczas tworzyli: Maciej Kuciapa, Rafał Trojanowski oraz Piotr Winiarz. Cała czwórka, pod czujnym okiem trenera Saszy Petrowa, szybko rozwinęła swoje żużlowe umiejętności i przebojem wdarła się do czołówki polskich juniorów. Zespół Stali Rzeszów, m.in. dzięki wspaniałej postawie swoich młodzieżowców, wywalczył awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Wydawało się, że dalsze sukcesy są jedynie kwestią czasu. Przyszłość potoczyła się jednak zupełnie inaczej ,ani Rafałowi, ani żadnemu spośród „złotej czwórki” rzeszowskich juniorów, nie udało się wybić powyżej średniego poziomu ligowego. - Z pewnością swoje zrobiły kontuzje. Widocznie nie miałem być lepszym zawodnikiem, w końcu nie każdy może zostać mistrzem świata. Jest grupa znakomitych żużlowców, bardzo dobrych, średnich i tych nieco gorszych. Swoje miejsce odnalazłem gdzieś pośrodku – wyjaśnia Rafał.

Nasz bohater największe sukcesy święcił w imprezach młodzieżowych, wywalczył m.in.: srebrny medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych w sezonie 93’ oraz dwukrotnie złoty medal Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski w sezonach 94’ i 95’. Nigdy nie miał natomiast szczęścia do imprez indywidualnych, stąd brak większych sukcesów w tego typu zawodach. Wśród kibiców ceniony był jednak za olbrzymią chęć rywalizacji i wolę walki. W pamięci fanów rzeszowskiego klubu na zawsze pozostanie spotkanie derbowe z Unią Tarnów rozgrywane w sezonie 95. Wilk, będący wówczas jeszcze juniorem pokonał aktualnego mistrza świata, Tony Rickardssona.

Rowerem na zwody! 
W ciągu, blisko szesnastu lat żużlowej kariery, Rafał występował w barwach czterech różnych klubów: z Rzeszowa, Łodzi, Gniezna oraz Krosna. Z oczywistych względów najmilej wspomina okres startów z Żurawiem na plastronie. Nie mniejszym sentymentem darzy jednak pobliskie Krosno, gdzie spędził łącznie trzy sezony. Z racji, iż obydwa miasta dzieli odległość ok. 60 km, Rafał nie rzadko przyjeżdżał na zawody lub trening na… rowerze. Jak tłumaczy, to był świetny sposób na połączenie dwóch różnych pasji. Na pewnym etapie sportowej kariery, co raz mocniej zaczął angażować się w różnego rodzaju wyścigi rowerów górskich MTB. Doszło nawet do takiej sytuacji, iż w ciągu jednego dnia zdołał wystąpić zarówno w zawodach rowerowych, jak i w meczu ligowym w Krośnie.

- Wszystko było obliczone z dokładnością, co do minuty. W ciągu dnia odbywały się zawody rangi mistrzostw polski w kolarstwie górskim na Górze Św. Marcina w Tarnowie. Natomiast po południu mieliśmy zaplanowane spotkanie ligowe w Krośnie. Tak się szczęśliwie złożyło, że w zawodach rowerowych zwyciężyłem tytuł mistrza polski, a kilka godzin później zdobyłem komplet punktów dla swojego zespołu - wspomina z uśmiechem.

Nowy rozdział
Pewno po dzień dzisiejszy, Rafał dzieliłby występy na żużlowym owalu z rywalizacją na górskich stokach, ślepy los postanowił jednak inaczej. 3 maja 2006 roku podczas meczu ligowego w Krośnie, wychowanek rzeszowskiej Stali uczestniczył w potężnym karambolu w wyniku, którego nabawił się groźnej kontuzji kręgosłupa. Po kilku dniach od tamtego wypadku lekarze poinformowali go, iż przygoda z żużlem dobiegła końca. Co więcej, od tego momentu będzie mógł poruszać się wyłącznie za pomocą wózka inwalidzkiego. - Pamiętam, że kiedy usłyszałem tę diagnozę odpowiedziałem: „no to ku… zobaczysz, że nadal będę chodził i jeździł na motocyklu”. Myślę, że w tamtej chwili ta reakcja obronna była czymś naturalnym. Tak do końca nie zdawałem sobie sprawy z tego, co się wydarzyło. Myślałem, że może to tylko chwilowe problemy, że medycyna szybko znajdzie sposób bym ponownie mógł chodzić. Teraz patrzę na to z większym dystansem – podkreśla.

W tych trudnych chwilach Rafał mógł liczyć na wsparcie ze strony rodziny i najbliższych. Jak podkreśla bez ich pomocy nie byłby w stanie odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Na wysokości zadania stanęli również włodarze rzeszowskiego klubu, Marta i Mariusz Półtorakowie, którzy wydatnie wsparli byłego żużlowca w walce o powrót do zdrowia. Rozpoczął się długi i żmudny proces rehabilitacji. Olbrzymia praca i setki godzin spędzone na ćwiczeniach zaczęły przynosić oczekiwany efekt. - Najważniejszym celem było to, abym jak najszybciej mógł radzić sobie sam z wyzwaniami, czekającymi na ludzi poruszających się za pomocą wózka inwalidzkiego - podkreśla.

Dziś, Rafał ze spokojem wypowiada się na temat swojej kontuzji. Nie ma także pretensji do Martina Vaculika, który również uczestniczył w tamtym wypadku. - Wtedy, 3 maja narodził się nowy Rafał Wilk z tym, że w nieco innej sytuacji życiowej. Nie mam żalu do Martina, że wpadł na mnie. Równie dobrze mogę mieć pretensję do siebie, że przewróciłem się tuż przed metą, zabrakło mi dosłownie 30 metrów, aby zakończyć ten wyścig. Widocznie tak miało być. W pewnym momencie swojego życia zamknąłem rozdział związany ze startami na żużlu, a otworzyłem ten, w którym ścigam się na nieco innym bolidzie o sympatycznej nazwie handbike - mówi. Zaraz później dodaje jednak: - Nie żałuję, że zdecydowałem się na żużel, gdybym miał możliwość raz jeszcze spróbować wybrałbym ponownie tę samą dyscyplinę.

Pomimo, iż kontuzja wykluczyła go z możliwości uprawiania sportu żużlowego, głód adrenaliny nadal pozostał. Kiedy zakończył się proces rehabilitacji Rafał postanowił odwiedzić stadion przy ul. Hetmańskiej. Przed zawodami, w trakcie spaceru wokół toru, postanowił zrobić kilka bączków na łuku, nie było jednak mowy o asekuracyjnej jeździe, a wszystko zakończyło się niegroźnym upadkiem.

- Mimo tego wszystkiego co mnie spotkało, człowiek wcale nie zmądrzał (śmiech – dop. red.). Może kiedyś przyjdzie taki czas, że wsiądę na motocykl i przejadę kilka kółek. Mam nadzieję, że koledzy nie będą się obawiać o swój sprzęt. W końcu, gdzieś tam w żyłach pozostały jeszcze resztki metanolu - mówi.

Po zakończeniu kariery, Rafał postanowił w nieco inny sposób zaznaczyć swoją obecność w światku żużlowym. Z racji, iż wcześniej, przed kontuzją nabył wszelkie niezbędne dokumenty, aby wykonywać pracę trenera, postanowił spróbować swoich sił w tym fachu. W latach 2007-08 prowadził drużynę rzeszowską, a od sezonu 2009 przejął funkcję szkoleniowca w zespole KMŻ Lublin. Jak sam przyznaje, nie jest to najprostszy zawód.  - To niezwykle stresujące zajęcie. Kierownictwo klubu i kibice oczekują sukcesów. Kiedy coś idzie nie po myśli, wina za wynik zespołu spada na głowę trenera - wyjaśnia.

Taki też los spotkał Rafała, gdy na początku minionego sezonu wyniki „Koziołków” nie spełniały oczekiwań miejscowych działaczy. Obydwie strony rozstały się jednak bez żalu i za obopólnym porozumieniem. Lublinianie zatrudnili nowego szkoleniowca, natomiast Rafał mógł bez reszty poddać się swojej nowej pasji – handbike’om

Handbike – nowa miłość
Wszystko zaczęło się zupełnie niewinnie, gdy jeden ze znajomych Rafała udostępnił mu rower z napędem ręcznym, czyli tzw. handbike’a. Jazda na tego typu sprzęcie do tego stopnia przypadła mu do gustu, iż pomimo sporych kosztów, jakie wiążą się z kupnem takiego roweru, postanowił sprezentować sobie podobny model. Rozpocząłem współpracę z trenerem Jakubem Pieniążkiem.

- Daje mi to mnóstwo satysfakcji. Leżę ok. 6 cm nad asfaltem i mogę poczuć zew wolności. Podczas zawodów średnia prędkością dochodzi do 40 km/h! To niesamowite uczucie! - tłumaczy. -  Ponadto, zawsze mogę wybrać się z kolegami, którzy ścigają się na normalnych rowerach i wspólnie z nimi trenować. Nie czuję się przykuty do wózka. Tak jak przed kontuzją jeździłem na rowerze, tak i teraz mogę oddać się tej dyscyplinie sportu. Zdarza się, że osoby postronne myślą, że to taka fanaberia - mówi z właściwym dla siebie dystansem. 

Z czasem przeszedł moment, kiedy Rafał wystartował w pierwszych zawodach handbike’ów. Wrodzony talent do uprawiania sportu i wola walki szybko została dostrzeżona przez trenera polskiej kadry Tomasza Bartosika. Były żużlowiec otrzymał zaproszenie do startów w barwach reprezentacji kraju. Na efekty nie trzeba było długo czekać – I. miejsce w Mistrzostwach Polski, VI w Mistrzostwach Świata w jeździe na czas, zwycięstwa Pucharach Europy i w końcu II miejsce w najsłynniejszym maratonie świata rozgrywanym rokrocznie w Nowym Jorku! – to dotychczasowy dorobek Rafała w tej nowej odmianie sportu.

- Cieszę się, ze miałem okazję wystartować w Nowym Jorku. To naprawdę olbrzymia impreza, nieporównywalna z żadną inną. Wystarczy choćby wspomnieć, że na starcie stanęło 47 tysięcy zawodników, a na trasie dopingowało nas blisko 2 mln osób
- mówi.

Rafał minimalnie przegrał rywalizację z Włochem Alessandro Zanardim, byłym kierowcą Formuły 1, równie poważnie doświadczonym przez los, co żużlowiec rzeszowskiej Stali. Zwycięskiej dwójce udało się pobić rekord trasy o blisko 5 minut, co jest znakomitym wynikiem zważywszy na niewielkie różnice czasowe dzielące poszczególnych zawodników. Okazja do rewanżu nadarzy się już wkrótce podczas maratonu w Rzymie. - Zdarza się, że w przeciągu jednej sekundy na metę wjeżdża cała czwórka. Tak jak w żużlu ważnym elementem jest sam moment startowy, w jednej chwili rusza 60 zawodników na raz. To niezwykle ważne, aby zająć odpowiednie miejsce tuż po starcie. Równie istotna jest taktyka jaką obierze się przed startem i umiejętność odjechania stawce rywali w odpowiednim momencie - tłumaczy.

Dzięki znakomitym występom w poszczególnych zawodach pucharu świata, Rafał otrzymał kwalifikację olimpijską i wystartuje w tegorocznych igrzyskach, które odbędą się w Londynie! Aby jak najlepiej przygotować się do tej imprezy, były zawodnik rzeszowskiego klubu spędza blisko 600 godzin w ciągu roku na przeróżnego rodzaju treningach i zgrupowaniach kadry. Profesjonalny system przygotowań praktycznie w niczym nie odbiega od dyscyplin uprawianych przez pełnosprawnych sportowców. - Chciałbym pokazać się w Londynie z jak najlepszej strony. Marzeniem jest wywalczenie któregoś z medali. Natomiast w nadchodzącym sezonie chciałbym wystartować w większej liczbie zawodów Pucharu Świata. Na pewno spróbuję swoich sił w maratonach, które będą rozgrywane w Libanie, Nowym Jorku oraz w Berlinie. Korzystając z okazji chciałbym serdecznie podziękować moim sponsorom, firmom: SPAR , MARMA, CENTRO-CHEM , GTM MOBIL , GREINPLAST, MILLENIUM HALL. Bez ich pomocy trudno byłoby mi podjąć jakąkolwiek rywalizację - dodaje.

Zimą rower zamienia na narty    
Przed kontuzją Rafał należał do najlepszych narciarzy wśród żużlowców. Nic w tym dziwnego zważywszy na fakt, iż posiada uprawnienia instruktora narciarskiego. Po tym feralnym wypadku bardzo szybko powrócił na stok i dzięki specjalnym nartom typu monoski, może nadal oddawać się białemu szaleństwu. - Czasem lubię poszaleć i niekiedy kończyłem zjazdy w różnych sytuacjach, później GOPR-owcy byli zmuszeni zakładać mocniejsze siatki - mówi ze śmiechem.

Narciarstwo zjazdowe to doskonale uzupełnienie dla treningów rowerowych. Rafał poważnie zastanawia się jednak nad rozszerzeniem form zimowej aktywności o narciarstwo śladowe. Jak tłumaczy ta forma jest znacznie bezpieczniejsza, co w kontekście startów w zawodach handbike’ów ma ogromne znaczenie. W przyszłym sezonie zimowym być może wystartuje w kilku zawodach, aby uzyskać sprawdzić się w tego typu rywalizacji.

- Póki co, to melodia przyszłości. Zobaczymy co z tego wyniknie. Tej zimy jedynie dwa razy byłem na nartach. A to dlatego, że nie chcę nadmiernie ryzykować, aby nie nabawić się jakiejś niepotrzebnej kontuzji. Licho nie śpi, a ręce są teraz wszystkim zastępując nogi – są na miarę złota. (śmiech – dop. red.) Nie chcę kusić losu przed startem w Londynie. To handbike jest na pierwszym miejscu i temu właśnie wszystko jest podporządkowane - zaznacza. 

Niedaleko pada jabłko, od jabłoni
W domu Rafał jest prawdziwym gościem. Dopiero, co wrócił ze zgrupowania w Hiszpanii, a już pakuje swoje walizki do wyjazdu na kolejnego obóz, który odbędzie się we Włoszech. Nic więc dziwnego, że trójka dzieci Rafała: Gabriela (lat 16), Wiktoria (lat 13) oraz najmłodszy Hubert (lat 11) starają się wykorzystać każdą wolną chwilę by spędzić je ze swoim ojcem. Cała trójka poszła w ślady ojca i również realizuje się w dyscyplinach sportowych. Gabriela i Wiktoria od najmłodszych lat trenują akrobatykę sportową i mają na swoim koncie już pierwsze poważne sukcesy w zawodach rangi mistrzostw polski. Hubert z kolei, nadal poszukuje właściwej dla siebie pasji. Obecnie trenuje judo w jednym z rzeszowskich ośrodków sportowych.

- Musi odnaleźć tę dyscyplinę, która będzie sprawiać mu najwięcej radości. Wydaje mi się, że żużel nie do końca jest tym, o czym marzy. Choć z pewnością nie zabroniłbym mu jazdy na torze. Gabriela, gdy była jeszcze młodsza bardzo chciała zasmakować jazdy na motocyklu i przejechała kilka okrążeń. Teraz ma jednak inne zajęcie. Cieszę się, że tak aktywnie spędzają swój wolny czas - mówi nasz bohater.

Niezłomny optymista
Patrząc na dotychczasowe dokonania Rafała oraz na cele, które stawia przed sobą, można się zastanawiać skąd u licha ten facet bierze siłę, determinację i energię do działania?! Przecież gdyby po tej feralnej kontuzji zamknął się w czterech ścianach i zastanawiał się nad tym, dlaczego to właśnie on został tak brutalnie doświadczony przez los, nikt nie miałby mu tego za złe. Tymczasem On każdego dnia staje do walki i wcale nie zamierza się poddawać.

- Jestem na baterie słoneczne. Czerpię energię ze słońca i jestem nakręcony przez ten rower - mówi ze śmiechem. - Optymizm zawsze był obecny w moim życiu i oby się to nie zmieniło. Jasne, że miewam gorsze dni, w końcu to dotyka każdego z nas, staram się jednak szukać pewnych pozytywów. Każdy dzień traktuję jak dar, który należy szanować i nie marnować bez celu. Nie mam, czego żałować. Teraz mam nieco inne doświadczenia niż przed kontuzją. Zwracam uwagę na pewne elementy, których wcześniej zupełnie nie dostrzegałem - dodaje.

- Podziwiam go. Dalej chce realizować, co raz to nowe wyzwania, które stawia przed sobą. Cieszę, się że odnalazł się po tej kontuzji i zaraża wszystkich dookoła swoim optymizmem. Mam nadzieję, że kiedyś medycyna da mu szansę, by mógł stanąć na własnych nogach – mówi Kazimiera Wilk, matka Rafała.

Autor: Patryk Rojek
Źródło: Magazyn Super Speedway Nr 2(14) Marzec-Kwiecień 2012

Reklama

 


Relacja Live

Metalkas 2. Ekstraliga

H. Skrzydlewska Orzeł Łódź vs  #OrzechowaOsada PSŻ Poznań
wtorek 18:00

Innpro ROW Rybnik vs  Texom Stal Rzeszów
wtorek 18:00

 

PGE Ekstraliga

 Krono - Plast Włókniarz Częstochowa vs Betard Sparta Wrocław
wtorek 20:30

Tabele ligowe

 

P Nazwa M PD PM
 PGE Ekstraliga
1.  Orlen Oil Motor Lublin

3

6

+50

2. Betard Sparta Wrocław 3 5 +22
3. ebut.pl Stal Gorzów 3 4 -2
4.  NovyHotel Falubaz Zielona Góra 3 3 0
5 Fogo Unia Leszno 3 3 -24
6.  KS Apator Toruń  3 2 0
7.  Krono- Plast Włókniarz Częstochowa

3

1 -10
8.  ZOOleszcz GKM Grudziądz 3 0 -36
 2. Speedway Ekstraliga
1. Cellfast Wilki Krosn 3 6 +22
2.  Abramczyk Polonia Bydgoszcz  3 4 +31
3. INNPRO ROW Rybnik  2 4 +18
4.  #OrzechowaOsada PSŻ Poznań  3 3 +1
5. Arged Malesa Ostrów  3 2 0
6. Texom Stal Rzeszów 3 2 -3
7. Energa Wybrzeże Gdańsk 3 1 -29
8. H.Skrzydlewska Orzeł Łodź 3

0

-49
Krajowa Liga Żużlowa
1  Trans MF Landshut Devils 2 4 +11
2.  Ultrapur Start Gniezno 3 4 -2
3. Polonia Piła  2 2 +16
4.  Optibet Lokomotiv Daugavpils  3 2 0
5.  OK Bedmet Kolejarz Opole  1 2 -12
6. Unia Tarnów  1 0 -13





 U24 Ekstraliga
1. Orlen Cellfast Wilki Kroso


2. Enea Stal Gorzów


3. Novyhotel Falubaz Zielona Góra


4. Duda Development Cieśiółka Auto Group Unia Leszno


5. Motor Lublin


6. GKM Grudziądz


7. TAURON U24 Włókniarz Częstochowa


8. KS Toruń


9. U24 Beckhoff Sparta Wrocław
 
Bauhaus-Ligan
1. Vastervik Speedway

 


 

2. Dackarna Malilla


3. Indianerna Kumla 

 

4. Lejonen Gislaved

 


5. Piraterna Motala

 

6. Rospiggarna Hallstavik


7. Smederna Eskilstuna

 



SGB Premiership

1. Oxfrod Spires  7  +8
2.  Ipswich Witches  2  +12
3.  Leicester Lions  1  2  +5
4.  Sheffield Tigers  1  2  -4
5.  Birmingham Brummies   1  1  -4
6.  King's Lynn Stars  1 -5
7.  Belle Vue Aces  0 -12

 

Klasyfikacja SGP
1. Jack Holder  20
2. Jason Doyle 18
3.  Fredrik Lindgren 16
4.  Bartosz Zmarzlik  14
5. Robert Lambert 12
6.  Kai Huckenbeck 11
7. Leon Madsen 10
8.  Dominik Kubera 9
9.  Mikkel Michelsen 8
10. Martin Vaculik 7
11.  Szymon Woxniak 6
12.  Jan Kvech 5
13.  Andrzej Lebiediew 4
14. Daniel Bewley 3
15.  Tai Woffinden 1
Klasyfikacja SEC
1.  Mikkel Michelsen
2.  Leon Madsen
3.  Janusz Kołodziej
4.  Patryk Dudek
5.  Andrzej Lebiediew
6.  Dominik Kubera
7.

8.

9.

10.

11.

12.

13.

14.

15.

16.

17.

18.

19.  
20.

 

Klasyfikacja IMP
1.
Bartosz Zmarzlik 50
2.
Maciej Janowski 35+3
3. Patryk Dudek 35+2
4. Jarosław Hampel 30
5. Janusz Kołodziej 28
6. Oskar Fajfer 25
7. Szymon Woźniak 25
8.  Kacper Woryna 23
9. Krzysztof Buczkowski 19
10. Przemysław Pawlicki 17
11. Dominik Kubera 15
12. Wiktor Lampart 14
13. Piotr Pawlicki 14
14. Wiktor Przyjemski 14
15. Wiktor Jasińsk 11
16. Mateusz Cierniak 10
17.  Jakub Miśkowiak 6
18.  Marcin Nowak 6
19. Adrian Gała 1
20. Mateusz Świdńicki  1
21. Bartłomiej Kowalski 1
22.  Hubert Łęgowik  0
Partner

 

 

http://atlantistsl.com

Ostatni wywiad
   Sam Masters: Prezes Knop sam zakupił mi silnik

Sam Masters w sezonie 2023 w Polsce będzie zdobywał punkty dla GTM Startu Gniezno. Australijczyk, po raz kolejny udowodnił swoją wartość i kolejny rok z rzędu był w czołówce zawodników pod średnią biegową w 2. Lidze Żużlowej. Specjalnie dla eSpeedway.pl, zawodnik opowiedział nam o swoich początkach na żużlu oraz o kontrowersyjnej wypowiedzi Sławomira Knopa.

  Więcej wywiadów
Ostatni felieton
   Pierwszy sezon bez Rosjan w polskich ligach (felieton)

W niedzielę oficjalnie zakończył się sezon żużlowy 2022 w Polsce. Tegoroczne rozgrywki były szczególne. Inwazja Rosji na Ukrainę 24 lutego spowodowała, że na polskich torach zabrakło rosyjskich zawodników, którzy zostali zawieszeni w prawach zawodnika. Taka decyzja na pewno nie zadowoliła Betard Sparty Wrocław oraz For Nature Solutions Apatora Toruń, ponieważ Rosjanie najprawdopodobniej byliby liderami swoich drużyn. 

  Więcej felietonów
Ostatni artykuł
   Niezbędnik Żużlowy już w sprzedaży

Absolutna gratka dla fanów żużla! Dostępny jest już „Niezbędnik Żużlowy" - 196 stron o wszystkich rozgrywkach na rok 2023. Składy, terminarze, tabele, wywiady, felietony oraz przewodniki, a nawet więcej! Wszystko, czego potrzebuje kibic żużla na nowy sezon.

  Więcej artykułów
Design by Danno - Copyright by eSpeedway.pl - Engine by wmaster.eu