Niefrasobliwość sztabu szkoleniowego Fogo Unii Leszno mogła kosztować „Byki” zwycięstwo w pojedynku  z Unią Tarnów. Duet Adam Skórnicki, Roman Jankowski nie skorzystał z możliwości wystawienia do dodatkowego startu najlepszego żużlowca meczu Piotra Pawlickiego. W efekcie Fogo Unia drżała o końcowy wynik do ostatniego biegu.

Piotr Pawlicki zaliczył kapitalny występ podczas meczu w Tarnowie. Już od pierwszego wyścigu zasygnalizował, że będzie gwarantem pokaźnej zdobyczy punktowej. Kiedy w drugim swoim starcie wespół z Emilem Sajfutdinowem pokonał lidera „Jaskółek” Janusza Kołodzieja dla wszystkich na stadionie stało się jasnym, że to właśnie młodszy z braci Pawlickich będzie łatał niedobory punktowe w ekipie z Leszna. Jak się jednak okazało, sztab szkoleniowy „Byków” miał inną koncepcję.

W trzynastym biegu lesznianie nie skorzystali z możliwości zastąpienia Grzegorza Zengoty, Piotrem Pawlickim, mimo iż ten pierwszy spisywał się wyjątkowo chimerycznie. Pawlicki z kolei po trzech startach miał na swoim koncie komplet punktów i był najjaśniejszym punktem w drużynie z Leszna. W efekcie, przed biegami nominowanymi na tablicy wyników widniał remis. - Całkowicie mi to umknęło - próbował obrócić całe zdarzenie w żart Adam Skórnicki. - Liczy się efekt końcowy - wtórował Roman Jankowski.

Co ciekawe, Piotr Pawlicki mógł dostać swoją szansę już w VIII biegu jednak dwa zera Thomasa Jonassona nie zraziły duetu trenerskiego „Byków”. Tym razem sztab szkoleniowy Fogo Unii zatriumfował, jednak podobne błędy w następnych spotkaniach mogą kosztować cenne punkty drużynę z Leszna. - Co zrobić? Od tego jest sztab szkoleniowy żeby zbierać gromy - podsumował Adam Skórnicki.