We wczorajszym meczu MrGarden GKM Grudziądz zremisował na własnym torze po pasjonującym pojedynku z FOGO Unią Leszno. Ojcem sukcesu był Artiom Łaguta, który fenomenalną akcją na ostatnim wirażu zachował jeden punkt dla żółto-niebieskich. 

Grudziądzanie przez dłuższy czas prowadzili z FOGO Unią Leszno, lecz ostatecznie padł remis. Co do powiedzenia po meczu miał nasz rozmówca? - Dobrze, że zrobiliśmy punkt z Lesznem. Brakowało punktów Krzyśka Buczkowskiego, który miał mocny wypadek. Gdyby miał ten motor, to myślę że byśmy wygrali to spotkanie. Trzeba się cieszyć z tego co jest. - przyznał Łaguta. 

Przed nami runda rewanżowa. W najbliższy piątek dojdzie do ponownego spotkania pomiędzy tymi ekipami. Czy MrGarden GKM stać na korzystny wynik w Lesznie? - Oczywiście, że będziemy walczyć tam do końca. Po to jeździmy, by zwyciężać. - stwierdził krótko lider grudziądzan. 

Zawodnik GKM-u Grudziądz stał się bohaterem niedzielnego spotkania przy Hallera 4. Gdyby nie szarża na ostatnim łuku czwartego okrążenia w 15. wyścigu, z końcowego triumfu cieszyli by się leszczynianie. Co czuł w tamtym momencie Artiom Łaguta? - Nie wyobrażałem sobie tego żebym dojechał czwarty. Zrobiłem wszystko, żeby nie być czwartym i zremisować mecz.  Nie poszedł mi start, pierwsze pole było twarde. Jest jak jest. Jestem zadowolony z tego co osiągnąłem. - odparł. 

Młodszy z braci Łagutów wreszcie mógł pokazać swoje możliwości, gdyż nie odczuwał żadnych skutków kontuzji, której nabawił się podczas Memoriału im. Edwarda Jancarza w Gorzowie. - Teraz już mi to nie przeszkadza. Wjeżdżałem gdzie chciałem. Walczyłem do końca. Jestem zadowolony. - zakończył Łaguta.