Bartosz Smektała był jedynym zawodnikiem niedzielnego meczu Betard Sparty Wrocław z FOGO Unią Leszno, który nie zaznał goryczy porażki na torze. Leszczyński junior zdobył 11 punktów i bonus w czterech startach, a po spotkaniu nie ukrywał zadowolenia ze swojego występu.

- Jestem zadowolony ze swojego występu i z tego jak myślałem na torze. Czasami wracałem do domu z uśmiechem na twarzy bardziej jak zrobiłem coś dobrego na torze niż po zdobytych punktach. Wiadomo, te punkty są ważne dla drużyny, nie tylko dla siebie indywidualnie. Dzisiaj pojechałem kilka fajnych wyścigów i na pewno się z tego cieszę - powiedział.

Jak do tej pory, żadnej drużynie nie udało się w tym sezonie wywieźć ze stolicy Dolnego Śląska jakichkolwiek punktów. Leszczynianom przyszło to w niedzielę w zadziwiająco łatwy sposób. Czy nie było to dla was zaskoczeniem, że gospodarze mieli tak duże problemy z dopasowaniem się do własnego toru? - Nie wiem jak wyglądały te tory na poprzednich meczach. Musimy jednak pamiętać o tym, że teraz zmienia się pogoda i jest coraz chłodniej. Idą play off, więc zobaczymy jak drużyna z Wrocławia poradzi sobie podczas kolejnego meczu na własnym torze - skomentował.

Przed niedzielnym spotkaniem nie było jeszcze do końca jasne, kto z kim zmierzy się w półfinale i dużo zależało od wyniku meczu we Wrocławiu. Czy drużyna z Leszna analizowała z kim chciałaby się spotkać w dwumeczu o awans do finału? - Analizowaliśmy oczywiście. Ja uważam, że nie ma to znaczenia, bo w play off wszystko zaczyna się od nowa. Trzeba wygrać z każdym - zakończył Bartosz Smektała.