
Po wspaniałym sezonie Janusza Kołodzieja zawodnika eSpeedway Team, zapytaliśmy w kilku pytaniach o początki jego kariery i plany na przyszłość
Kiedy zaczęła się twoja przygoda z żużlem i kto był twoim pierwszym trenerem?
Przygoda z żużlem zaczęła się jak miałem 12 lat i moim pierwszym trenerem był Marian Wardzała. Początki były bardzo trudne, pierwszą jazdę ropoczołem na motorku z silnikiem WSL-ki. Po roku opanowałem jazdę ślizgiem i mogłem już wsiąść na normalną Jawę z silnikiem stojącym i na nim jeździłem trzy lata. Licencję mogłem już zdawać w wieku 15 lat, ale musiałem czekać jeszcze rok. Mając 16 lat zdałem egzamin i zaliczyłem jazdę za pierwszym razem i do dziś jestem żużlowcem.
Który z twoich startów na żużlu utkwił ci najbardziej w pamięci?
Zawsze w pamięci zostają te radosne zawody, dlatego najbardziej utkwiło mi w pamięci zdobycie tytułu IMP.
Czy uważasz siebie za zawodnika jeżdżącego ostro?
Czasami jest tak, że trzeba pojechać ostro, aby kogoś wyprzedzić. Ale myślę, że jeżdżę tak, by sobie i innemu zawodnikowi nie zrobić krzywdy.
W swojej karierze spotkałeś się praktycznie z całą światową czołówką. Którego zawodnika cenisz najbardziej?
Cała elita światowego speedwaya jest dobra i ma dobry sprzęt, więc wszystko zależy od dyspozycji dnia i tego, jaki ma się sprzęt. Ze wszystkimi da się wygrać.
Jak rozpoczynałeś swoją karierę to kto był dla ciebie wzorem?
Był i jest nadal Tomasz Gollob i Tony Rickardsson. Teraz mam ich w drużynie, z czego bardzo się cieszę i mogę ich podglądać.
Każdy z zawodników ma jakiegoś menagera. Kto opiekuje się tobą?
Moim jedynym menagerem jest moja dziewczyna Angelina. Pomaga mi w załatwieniu spraw papierkowych, a ostatnio „dogadała” mój kontrakt w Rospiggarnie. Zajmuje się sprawami przejazdu na zawody czy hotelami. Dlatego jestem bardzo szczęśliwy, że taką dziewczynę mam.
Kim chciałbyś zostać gdybyś nie był żużlowcem?
Teraz jestem zadowolony, że jestem żużlowcem, ale gdybym nie był to myślę, że zajmowałbym się samochodami w jakimś warsztacie.
Co cię najczęściej drażni i denerwuje na torze?
Najbardziej to mnie denerwuje jak zawodnik wie, że jest wolniejszy, a specjalnie zajeżdża mi drogę. Tak samo jazda na granicy życia, powinniśmy się szanować nawzajem, bo to jest nasza praca i każdy chce zdrowo zakończyć sezon.
Jakie jest twoje największe marzenie?
Zdobycie Mistrzostwa ¦wiata indywidualnie, to jest marzenie nie tylko moje, ale wielu zawodników. Kiedy to się zrealizuje i czy w ogóle będzie to możliwe zobaczymy w przyszłości, ja będę za wszelką cenę do tego dążył.
Jakie dałbyś rady początkującym na torach żużlowych?
Muszą wiedzieć, dlaczego i po co jeżdżą, robić wszystko z umiarem i z głową. Trzeba słuchać rad fachowców, a nie ludzi niemających o jeździe bladego pojęcia i przedewszystkim nie zrażać się po upadkach. Ja miałem ich sporo w swojej karierze, a i tak dążyłem do celu, jaki sobie ustaliłem.
Ten sezon był dla ciebie najlepszy w całej twojej karierze, który medal było najtrudniej zdobyć?
Oczywiście złoty medal IMP. Tor w Tarnowie był bardzo twardy, a ja za takim torem nie przepadam, więc tym bardziej cieszę się z tego sukcesu.
Dzikie karty na Grand Prix 2006 rozdane, żałujesz, że nie dostałeś szansy od władz BSI?
Żałuję i to bardzo, bo było naprawdę blisko, ale nie załamuję się. Mobilizuje mnie to do jeszcze lepszej jazdy w następnym sezonie, co myślę zaprocentuje w dostaniu dzikiej karty za rok.
Zacząłeś studia w PWSZ, jak ci idzie nauka?
Jest ciężko jak w szkole, trzeba się dużo uczyć. Na pierwszych zajęciach trochę się zraziłem, gdyż zobaczyłem ile trzeba się uczyć, ale skoro podjąłem się dalszego kształcenia, to chcę to skończyć. Wiadomo, w sezonie będzie ciężko, dlatego teraz muszę więcej popracować przy książkach.
Szybko podpisałeś kontrakt na starty w Rospiggarnie. Co sprawiło tak szybką decyzję?
Jest tam wspaniała atmosfera w klubie. Jeśli nie wyszedł mi jeden start, to dawano mi drugą szansę. W innych klubach, jeśli zawaliłbym jeden bieg, to mógłbym już nie wyjechać na tor. W ostatnich dwóch sezonach miałem obowiązek startować w imprezach juniorskich w Polsce i menagerowie Rospiggarny to rozumieli i nie robili mi w tym przypadku problemów. Jestem zadowolony ze startów w tym klubie i dlatego nie widziałem innej opcji jak zostać tam na przyszły sezon.
Planujesz w przyszłym sezonie latać samolotami na zawody do Szwecji. Jak rozwiążesz sprawę transportu motorów?
Tak, w następnym sezonie będę latał na zawody do Szwecji. W Rospiggarnie, klub zagwarantował mi moją bazę z motocyklami i dom, w którym mogę mieszkać.
Czy planujesz jeszcze jakieś starty w innych ligach?
W przyszłym roku będę po raz pierwszy startował jako senior i nie planuję poza Szwecją i Polską jakiejś innej ligi. Chcę zobaczyć jak to będzie, gdy już będę seniorem, a za rok się zobaczy.
Po raz drugi zostałeś zaproszony prze Fan Club z Chicago do USA, kiedy wyjeżdżasz?
Wyjeżdżam wraz ze swoją dziewczyną i Marcinem Rempałą 22 listopada i jedziemy tam na tydzień. Zostaliśmy zaproszeni na coroczny bal Fan Clubu i na pewno będziemy świętować tak jak w tamtym roku z kibicami w USA nasz złoty medal. Cieszę się, że zostałem zaproszony, trochę sobie odpocznę po tym ciężkim sezonie.
Czy tarnowscy kibice mogą się spodziewać podpisu pod kontraktem przed wyjazdem do USA?
Wszystko jest możliwe, ja będę się starał podpisać ten kontrakt jak najszybciej. Już pierwsze rozmowy z prezesem przeprowadziłem i teraz czekam na decyzje prezesa. Muszę więcej zainwestować w sprzęt w przyszłym sezonie, gdyż moim celem będzie walka o dostanie się do cyklu Grand Prix.
Po zawodach w Rybniku powiedziałeś, że czeka cię zabieg wyciągnięcia blach z ręki, kiedy to nastąpi?
W środę byłem u lekarza na konsultacji w tej sprawie i on odradził mi teraz tego zabiegu. Po operacji ręki minął już rok, a lekarz stwierdził, że aby się to wszystko tak zalało jak ma być, to trzeba dwóch lat, więc cały sezon 2006 przejadę z tymi blachami w ręce.
W tym sezonie miałeś po raz pierwszy prowadzoną swoją oficjalną stronę internetową przez portal eSpeedway, czy jesteś zadowolony z tej współpracy?
Współpraca układała się i układa wspaniale. To, co było ustalone na początku sezonu zostało zrealizowane, z czego jestem bardzo zadowolony. Dlatego też zdecydowałem się na dalszą współpracę w sezonie 2006.
Dziękuję ci za wywiad i życzę podobnego sezonu za rok
Ja również dziękuję i korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim moim sponsorom, bo to też dzięki nim osiągnąłem tak wiele: mojemu Team-owi, K.Cegielskiemu i R.Sawinie.