Brytyjczyk Chris Harris z dorobkiem 4 punktów uplasował się na 14. pozycji podczas Speedway Grand Prix Skandynawii. Na torze w Sztokholmie zawodnik nie spisywał się tak, jakby sobie tego życzył, dlatego jego miejsce w końcowej klasyfikacji turnieju rozegranego na Friends Arenie, było dosyć odległe.

Tak słaby wynik nie przesłonił mu jednak wielkiego sukcesu, jakim był wywalczony tydzień wcześniej we włoskim Lonigo awans do przyszłorocznego cyklu. Przed ostatnimi zawodami zawodnik z pewnością będzie chciał dokonać odpowiednich korekt. - To nie była najlepsza noc. Sprzęt nieco inaczej zachowywał się na treningu. Muszę skupić się na dalszej pracy. Ta noc była ciężka, jednak nie załamuję rąk. Jestem w cyklu na następny sezon. Razem z teamem będziemy starać się poprawić kilka rzeczy przed następnym turniejem i miejmy nadzieję, że to zadziała - mówił po zawodch na Friends Arenie Harris.

Okazuje się, że to nawierzchnia owalu w stolicy Szwecji sprawiała Brytyjczykowi spore problemy. Dodatkowo tor nie był taki, jak na treningu, co wywarło dodatkowy wpływ na jego postawę. - Pod koniec zawodów tor był nieco uciążliwy. Nie był tak dobry podczas tych zawodów, jak w dniu treningu. Przez to zmagałem się z pewnymi problemami. Należało wykonać sporo pracy, aby poradzić sobie na tym torze - dodał.

Ostatni tegoroczny turniej cyklu SGP odbędzie się 11 października na toruńskiej Motoarenie. Harris chciałby w tym turnieju pokazać się z jak najlepszej strony i zameldować się co najmniej w półfinale. - Toruń jest dobrym torem, jest bardzo szybki. Mój cel to najpewniej półfinał, ponieważ w tym sezonie ani razu nie udało mi się do niego dostać. Dlatego wejście do półfinału to mój cel na ostatni turniej - przyznał na koniec Bomber.