W sobotę na torze w fińskim Tampere odbędzie się druga tegoroczna runda cyklu Speedway Grand Prix. Chris Holder jest jednym z dwóch zawodników, którzy w przerwanym kwietniowym turnieju w Warszawie nie wywalczyli ani jednego punktu. Zawodnik uważa jednak, że rywalizacja rozpocznie się tak naprawdę w Finlandii.

Przypomnijmy, że 18 kwietnia podczas turnieju SGP rozgrywanego na Stadionie Narodowym zawody przerwano i zaliczono po 12 wyścigach. Było to powodem rozsypującego się toru, na którym zawodnicy nie mieli większego zamiaru startować. Jednym z zawiedzionych po tym turnieju jeźdźców ma prawo być Chris Holder.

Indywidualny Mistrz Świata z roku 2012 twierdzi jednak, że prawdziwa walka rozpocznie się w najbliższą sobotę. Liderujący w stawce Matej Žagar ma na koncie 8 punktów. Do Słoweńca Chrispy'ego dzieli zatem "dystans" trzech wyścigów. Australijczyk zrobi wszystko, aby w Tampere wspiąć się w górę klasyfikacji generalnej. Z pewnością bowiem chciałby on włączyć się do walki o kolejny tytuł w karierze, tym bardziej, że rozdanie medali odbędzie się w jego rodzinnym kraju, a ściślej na Etihad Stadium w Melborune.

 - Moja strata jest żadna. Tak naprawdę nie liczę pierwszego turnieju. Nie udało mi się tam nawet zapunktować, co było lekkim rozczarowaniem. 8 punktów różnicy do lidera, to zaledwie trzy biegi, zatem skreślam Warszawę i ruszam do przodu w Finlandii. Muszę jechać swoje i ponownie wpisywać punkty do klasyfikacji. Przed nami jeszcze długi sezon i wiele ścigania, dlatego wszystko może się jeszcze zdarzyć. Po prostu w tym momencie muszę gonić innych - mówił Chris Holder przed sobotnim turniejem w Tampere.