Bohaterem pierwszego meczu Eltrox Włókniarza okrzyknięto Mateusza Świdnickiego. Junior świetnie poradził sobie na domowym torze i mimo trzeciej pozycji w biegu juniorskim, mecz zakończył z dorobkiem sześciu punktów. Marek Cieślak przekonuje, że w kadrze jest jeszcze zawodnik, którego stać na równie dobrą jazdę.

- Jazda Świdnickiego wcale mnie nie zaskoczyła. Już na treningach notował znakomite czasy. Porównywalne do naszych seniorów, a od niektórych nawet lepsze. To jeszcze nie wszystko. W obwodzie mam Bartłomieja Kowalskiego, który na treningach był jeszcze szybszy od Świdnickiego czy Miśkowiaka - powiedział Marek Cieślak.

Częstochowianie poradzili sobie z rywalami wśród których brylował Artiom Laguta, zdobywca 18 punktów. Czy to zaskoczyło trenera Lwów? - Przed meczem zakładałem, że wygramy 52:38, ale nie zakładałem, że tak pojedzie Łaguta, a zaprezentował się wyśmienicie. Na pewno jestem zbudowany naszą postawą, ale wciąż widzę w tej drużynie rezerwy. Świetnie pojechał Paweł Przedpełski, ale brakowało mu szczęścia, bo zasłużył na więcej punktów. Holta potrzebuje jazdy, bo stać go na więcej. Natomiast Doyle, to jeszcze nie ten sam Doyle, którego wszyscy znamy.

Przed Eltrox Włókniarzem w niedziele wyjazd do Zielonej Góry. Jak informuje Marek Cieślak, cel jest prosty - Chcemy podtrzymać passę i wygrać. Czy ten mecz traktuję szczególnie, bo tam pracowałem? Oczywiście, że nie, bo pracowałem w sześciu klubach PGE Ekstraligi - zakończył Marek Cieślak.