Darcy Ward nadal utrzymuje, iż błędem było to, że wystąpił w niedzielnym spotkaniu Enea Ekstraligi na torze w Zielonej Górze. W efekcie pogorszył się stan jego kolana i Australijczyk do ścigania powróci dopiero 17 maja podczas Grand Prix Finlandii. "Darky" nie wyklucza również dalszej przerwy w startach.

- Pojadę do Finlandii i zobaczę, w jakim jestem miejscu jeśli chodzi o moją formę. Poźniej będę podejmować dalsze decyzje. Jeżeli moja forma mnie nie zadowoli, na pewno dam sobie kolejne dwa tygodnie wolnego, aby móc jeździć już do końca sezonu. Jeśli nie, będą przede mną trudne decyzje - mówi Darcy Ward na łamach portalu speedwaygp.com.

Trudne decyzje, o których wspomniał australijski żużlowiec to zdecydowanie się na przejście operacji kontuzjowanego kolana, co obecnie wydaje się być nieuniknione. Pytanie jednak brzmi, czy operację przejść w trakcie sezonu, czy dopiero po jego zakończeniu, przy czym niewykluczone, iż "Kangur" bez operacji nie wytrzyma do końca sezonu.

- Nie mogę się jeszcze zdecydować. Jest jeszcze zbyt wcześnie. Chcę ścigać się przez cały sezon. Oczywiście, jest bardzo dobra okazja dla mnie, abym został mistrzem świata. Chcę udowodnić, że mogę nim zostać. Zdecydowanie czuję jednak, że mogę przedwcześnie zakończyć sezon. Jeśli chce się jeździć na wysokim poziomie to z nogą musi być wszystko w porządku. Zobaczymy. Niczego nie mogę wykluczyć - tłumaczy zawodnik Unibaksu Toruń.

Decyzję 22-latka w tej sprawie poznamy najprawdopodobniej po turnieju Grand Prix Czech w Pradze, zaplanowanym na 31 maja. Już teraz wiemy za to, że Australijczyka zabraknie w najbliższą niedzielę podczas szlagierowego spotkania na toruńskiej MotoArenie, pomiędzy Unibaksem a liderem rozgrywek - Grupą Azoty Unią Tarnów.

W dużej mierze jest to efekt udziału Warda w ostatnim spotkaniu polskiej ligi w Zielonej Górze. - Jechałem w Polsce w niedzielę, bo zespół mnie potrzebował. Był to wielki mecz, biorąc pod uwagę ubiegłoroczny finał. Chcieliśmy spróbować i wygrać. Nie udało się, a ja nie powinienem pojechać - twierdzi Australijczyk.