Darcy Ward był jednym z najlepszych zawodników czwartkowego barażu Drużynowego Pucharu Świata, który odbył się na torze w Bydgoszczy. Australijczyk uważa, że tor podczas sobotniego finału może różnić się od tego, na jakim jego drużynie przyszło startować w czwartek.

Przyznaje on jednocześnie, że Szwedzi wysoko zawiesili poprzeczkę podczas czwartkowego turnieju. - Szwedzi kładli nacisk przez całe spotkanie, być może nawet nieco większy, niż się spodziewaliśmy, ponieważ od początku uważaliśmy, że mamy dobrą drużynę. To były jednak trudne zawody, ale ten występ to nie było główne zadanie do wykonania, to czeka nas w sobotni wieczór. Teraz cieszymy się z awansu, jednak w sobotę czekają nas nowe zawody - powiedział Ward w rozmowie z portalem eSpeedway.pl .

Dosyć często drużyna, której przyszło startować w zawodach barażowych, miała w późniejszym finale handicap w postaci znajomości toru. Australijczyk uważa, że gospodarze mogli jednak trenować na całkiem innej nawierzchni. - Nie jestem pewny, wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądał tor podczas sobotniego finału. Mogą go zmienić dosyć wyraźnie. Mam nadzieję, że będzie podobny do tego dzisiejszego. To ciężki tor, ustawienia są bardzo ważne, jednak być może Polacy trenowali tutaj przez cały tydzień na zupełnie innej nawierzchni, tego nie wiemy - zaznaczył.

W sobotnim finale przeciwnikami zespołu Marka Lemona będą ekipy narodowe Polski, Danii oraz Wielkiej Brytanii. Ward uważa, że nie trzeba przypominać o tym, że ten turniej będzie najtrudniejszym podczas tegorocznych rozgrywek. - Z pewnością, takie przeważnie są finały. W barażu po przegranym starcie byłem w stanie wyprzedzić kilku zawodników. W sobotę może to już nie być takie proste. Jak wspomniałem ustawienia motocykli będą kluczowe, w piątek odbędzie się trening i być może wypróbujemy kilka rzeczy, których nie sprawdziliśmy podczas barażu.

Tuż po sobotnim finale zespół Unibaxu Toruń, w którym startuje Ward, zmierzy się na wyjeździe z Grupą Azoty Unią Tarnów. Darky uważa, że jego ekipa ma jeszcze szansę na awans do fazy play off, jednak przed niedzielnym spotkaniem nie jest przesadnym optymistą. - Sądzę, że jesteśmy  w stanie jeszcze powalczyć,  jednak uważam, że niedziela to może nie być nasz dzień (śmiech).

Na koniec zapytaliśmy Australijczyka o jego przyszłość w polskiej lidze. W tym sezonie kończy mu się bowiem kontrakt w Toruniu, a nie wiadomo jak będzie wyglądała sytuacja tego klubu po odejściu głównego sponsora Romana Karkosika. Nie wyklucza on jednak żadnego rozwiązania. - To jeszcze przed nami. Nigdy nie wiadomo, jak się to wszystko ułoży - zakończył Darcy Ward.