W 12. kolejce PGE Ekstraligi, Betard Sparta Wrocław z wracającym po kontuzji Taiem Woffindenem pokonała na wyjeździe Get Well Toruń 49:41. To już ósme zwycięstwo z rzędu drużyny z Dolnego Śląska, która z 23 punktami na koncie zajmuje drugie miejsce w tabeli.

- To było trudne spotkanie i takiego też się spodziewaliśmy. Wiemy jaka jest sytuacja Torunia, trudny jest dla nich ten sezon, ale mają dobrych zawodników, którzy potrafią się ścigać i trzeba się z tym liczyć - powiedział Dariusz Śledź.

Ku zaskoczeniu wszystkich, w składzie na niedzielny mecz zabrakło miejsca dla borykającego się w tym sezonie z problemami Vaclava Milika. Dariusz Śledź nie zdecydował się również na wstawienie Czecha do składu i zastępowanie go rezerwowym Glebem Czugunowem, co z całą pewnością zwiększołoby możliwości taktyczne sztabu szkoleniowego. - To byłoby nie w porządku wobec Vaszka, żeby go zabrać tutaj i posadzić w boksie - tłumaczył.

Słabszy występ zanotował w niedzielę na Motoarenie Max Fricke. W przypadku Australijczyka wydawać się może, że to lekka zadyszka spowodowana dużą ilością startów. - Jest trochę zmęczony. Musimy pamiętać jednak, że Max startuje również w Anglii, Szwecji i tak naprawdę w tym sezonie jest pełnoprawnym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Zdarzają się takie momenty.

W następnej kolejce wrocławianie udadzą się do Zielonej Góry na spotkanie z tamtejszym Stelmet Falubazem. Będzie to przetarcie przed zblizającymi się play-off, w których to prawdopodobnie obie drużyny staną na przeciw siebie już w półfinale. - Na pewno będzie to bardzo trudne spotkanie. Zobaczymy co nam się uda wywalczyć. Jedziemy nastawieni bojowo i będziemy walczyć - zakończył Dariusz Śledź.