Betard Sparta Wrocław przegrała pierwszy mecz półfinałowy ze Stelmet Falubazem Zielona Góra 48:42. Trener wrocławian, Dariusz Śledź uważa, że to jego podopieczni będą faworytem na własnym torze i liczy na odrobienie sześciopunktowej straty, co pozwoli awansować jego drużynie do Wielkiego Finału PGE Ekstraligi.

- Nie ma co ukrywać, że liczyliśmy na więcej. Tak się mecz poukładał, że mamy sześć punktów straty. Nie ma co robić z tego tragedii, musimy to po prostu odrobić u siebie i tyle - powiedział.

Po trzech meczach przerwy do składu Sparty powrócił Vaclav Milik. Czech wywalczył w niedzielę na torze w Zielonej Górze 7 punktów i bonus. - Trzeba  zauważyć, że troszeczkę nie poukładał się ten mecz Vaszkowi. Kilka takich sytuacji, conajmniej dwie takie, gdzie mógł zdobyć jeszcze punkty a niestety tak się to ułożyło. Bardzo dobry mecz w wykonaniu Vaszka!

Małą kontrowersję wywowała obsada wyścigu 14. Gdy wszystkim wydawało się, że w nim ujrzymy Jakuba Jamroga to na torze pojawił się przeciętny tego dnia Maciej Janowski. - Taka była moja decyzja - skwitował krótko opiekun drużyny.

Po meczu obu drużyn w rundzie zasadniczej dużo mówiło się o tym, że Falubaz zrobił zasłonę dymną z torem. - Był ten tor inny, ale żeby zupełnie to nie. Zaczęliśmy to spotkanie na podobnych ustawieniach i nie było źle. Ten tor w trakcie zawodów się trochę zmienił. Zielonogórzanie wygrali, bo byli dzisiaj lepsi. Myślę, że u siebie to jednak my będziemy faworytem, natomiast trzeba będzie zniwelować tą przewagę - zakończył Dariusz Śledź.