Rosjanin Emil Sajfutdinow zamierza iść w ślady Tomasza Golloba i chce zrezygnować z jazdy w cyklu Grand Prix. W połowie lutego Sajfutdinow napisał do BSI pismo z prośbą o unieważnienie druku entry form. Tamto zachowanie było formą protestu i miało związek z uchwałą FIM zakazującą łączenia startów w mistrzostwach świata i Europy.

Emil mówił wówczas, że ma zamiar jechać zarówno w Grand Prix, jak i w SEC. FIM ostatecznie wycofał się z „zakazu jazdy”, ale Sajfutdinow w międzyczasie najwyraźniej stracił ochotę na starty w GP.
 
Jak nieoficjalnie dowiedział się Przegląd Sportowy, zawodnik skalkulował sobie, że jazda w składającym się z 12 turniejów cyklu kompletnie mu się nie opłaca. Wiąże się bowiem ona z dużymi nakładami finansowymi (około 700 tysięcy złotych trzeba wydać na sprzętowe inwestycje jeśli zawodnik chciałby walczyć o medal), a zarobić na startach w GP nie sposób. Premie za punkty w żaden sposób nie rekompensują wydatków. Ponadto Sajfutdinow przeżywa trudny okres finansowy. Włókniarz zalega mu z zapłatą pieniędzy na miniony sezon (chodzi o milion złotych), a cały budżet sponsorski zawodnika wynosi nieco ponad 100 tys. euro. FIM już dostał pismo z prośbą żużlowca o wycofanie go z listy startowej. Emil wyjaśnia w nim powody i prosi o to, by nie karano go za to finansowo. Gdybym jednak FIM zdecydował się nałożyć grzywnę, to Sajfutdinow może jeszcze zmienić zdanie.
 
W teamie Sajfutdinowa nikt nie chce rozmawiać rezygnacji (Emil i jego otoczenie czeka na odpowiedź FIM i BSI), ale informację udało się potwierdzić w dwóch innych, niezależnych źródłach.

Emil Sajfutdinow stracił ochotę na jazdy w cyklu Grand Prix