Szwedzki internacjonał Fredrik Lindgren, obecnie znajduje się osiem punktów za czołową ósemką. Postawa reprezentanta Trzech Koron nie budzi najwyższego uznania, choć młody zawodnik z Oerebro w każdym z turniejów, w którym startuje daje z siebie wszystko, imponując bardzo często efektowną i bezkompromisową jazdą. Wyników jednak brak.

Inaczej ma być podczas dzisiejszego turnieju o Wielką Nagrodę Polski w Toruniu, gdzie po raz piąty w tym sezonie spotkają się najlepsi zawodnicy świata, by poprawić, bądź umocnić swoje pozycje w klasyfikacji Grand Prix. Dwudziestoczteroletni zawodnik Falubazu Zielona Góra ma przede wszystkim wielkie problemy z postawieniem kropki nad i i awansem do półfinału, skąd powinien trafić do finału, co niejednokrotnie już robił. 

Obecnie Lindgren jest dopiero czternasty, wyprzedzając bezbarwnego Taia Woffindena, który w cyklu znalazł się przez pomyłkę. Sympatyczny zawodnik ze Skandynawii musi i ma zamiar na torze imienia Mariana Rosego pokusić się o jak najlepszy wynik, aby zacząć torować sobie drogę do mistrzostw świata w 2011 roku - Muszę to zrobić. Tu jest odpowiednie miejsce, aby zacząć odrabiać straty do czołówki. To tylko osiem punktów, ale nie mogę sobie już pozwolić na błąd - wyznaje Lindgren. 

Fredrik zna już smak złota na torze w Toruniu. W październiku, po najbardziej groteskowym finale żużlowym w historii, drużyna Falubazu Zielona Góra pokonała na własnym torze Unibax Toruń 40:38 i zdobyła upragnione, po osiemnastu latach złote medale Drużynowych Mistrzostw Polski - Co naprawdę fajny to, ścigałem się na nim z trzy razy, tak mi się wydaje. Co do finału, to jest to jedno z moich weselszych wspomnień, kiedy z zespołem z Zielonej Góry udało nam się wyrwać złoto torunianom. Ale wtedy to był zupełnie inny, śliski, po opadach deszczu - mówi młody Szwed. Miałem okazję jeździć tutaj na początku sezonu, kiedy był naprawdę słoneczny dzień, także zakładam, że będę wiedział, jak ustawić motocykle na dzisiejsze zawody - zakończył.