Etihad Stadium w Melbourne ma w sezonie 2015 gościć uczestników cyklu Grand Prix. Australia zastąpiłaby w kalendarzu Nową Zelandię. James Buckley, biznesmen i pasjonat żużla z Nowej Zelandii w tym roku po raz ostatni ma organizować turniej Grand Prix na Western Spring Stadium.

Zawody w Auckland dobrze kojarzą się polskim kibicom, w ubiegłym roku wygrał Jarosław Hampel przed Tomaszem Gollobem, ale Buckley ma już dość dokładania do interesu. Na zyski mógłby liczyć właściwie jedynie przy nadkomplecie publiczności.

Buckley chciał się wycofać już po sezonie 2013, ale ostatecznie przedłużył swoją przygodę o kolejny rok. Jednak BSI, organizator cyklu GP, już wie, że na nie może liczyć na kolejną umowę z Auckland, stąd ostra walka o Etihad Stadium w Melbourne. Ten obiekt wybudowano w 2000 roku, może on pomieścić 56347 widzów (rekordowa frekwencja wynosi jednak 70000 – katolicka msza jubileuszowa). Odbywają się na nim mecze futbolu australijskiego i piłki nożnej, ale i też wielkie koncerty muzyczne. Stadion ma rozsuwany dach.

Jeśli dojdzie do podpisania kontraktu z Australijczykami, to tydzień po zawodach w Melbourne (miałyby one inaugurować cykl) ma zostać przeprowadzone Grand Prix Stanów Zjednoczonych. Tutaj plany się nie zmieniły i nadal chodzi o turniej na Home Depot Center w Los Angeles.

Dodajmy, że dotąd zawody o GP Australii na żużlu odbyły się tylko raz: w 2002 roku w Sydney. Wygrał Greg Hancock, najwyższe miejsce z Polaków zajął Gollob, który był dziesiąty.