Krzysztof Kasprzak spotkał się z prezesem Stali Gorzów. Usłyszał, że obniżka kontraktu jest punktem wyjścia do dalszych rozmów. Klub jest gotów dalej współpracować z zawodnikiem o ile posypie on głowę popiołem i przedstawi jakiś plan naprawczy.

Oczywiście zawodnik musi też mocno zredukować swoje żądania finansowe. Nieoficjalnie wiemy, że Gorzów dąży do tego, żeby żużlowiec zgodził się nawet na obcięcie jednej trzeciej swojego kontraktu. Chodzi o blisko pół miliona złotych. - O pieniądzach rozmawiał nie będę – mówi prezes Ireneusz Zmora. - Mogę jednak powiedzieć, że nie ma absolutnie możliwości, by warunki kontraktu nie zostały zmienione. Kontraktowaliśmy wicemistrza świata, a w tym roku dostaliśmy towar z innej półki. Żeby tyle płacić za towar z innej półki to nas nie stać – dodaje działacz.

Na spotkaniu prezesa z zawodnikiem nie doszło do żadnych konkretnych ustaleń. Panowie powiedzieli sobie że trzeba dalej rozmawiać, ale nie ustalili żadnego konkretnego terminu. Generalnie można odnieść wrażenie, że Stal nie zaprzątałaby sobie głowy Kasprzakiem, gdyby na rynku była jakaś większa grup dobrych polskich zawodników.

Gorzów jest zainteresowany braćmi Pawlickimi, ale z drugiej strony w klubie mówią, że Piotr i Przemek po to rozmawiają z innymi klubami, żeby wywalczyć sobie lepsze warunki w Fogo Unii Leszno. Jeśli idzie o Kasprzaka to jego postawa w rozmowach ze Stalą będzie zależała od tego, czy będzie miał dobre oferty z innych klubów. Jeśli ich nie będzie to żużlowiec znajdzie się pod ścianą i pójdzie na daleko idące ustępstwa.