Mirosław Kowalik mówi, że jak zabraknie Pawła Przedpełskiego to KS Toruń zostanie bez juniorów, a Jacek Krzyżaniak nie nadaje się na trenera młodzieży. Menedżer KS Toruń Jacek Gajewski nie zgadza się z diagnozą Kowalika. Jego zdaniem zmiana trenera nie popchnie sprawy do przodu.

- Zacznijmy od tego, że w Polsce generalnie jest problem z trenerami od młodzieży – mówi Gajewski. - Znam jednego dobrego. Nazywa się Jan Grabowski. Poza wszystkim w każdym klubie jest ten sam dylemat. Chodzi o kasę. Nie opłaca się szkolić. Lepiej robić tak jak Wrocław, czyli wyszukiwać. W Toruniu dodatkowym problemem jest brak ciągłości. Dwójka Przedpełski - Fajfer trochę to wszystko uśpiła. Poza wszystkim mamy ciekawych chłopaków, mamy dobre wyniki w mini-speedway'u, ale tu trzeba cierpliwości.

- Krzyżaniak? Nie uważam, żeby po roku pracy można było powiedzieć, że się nie nadaje. Wcześniej był Chomski, Ząbik i Kowalik też był, ale w tamtym okresie też nie było czym się chwalić, gdy idzie o juniorów. Przedpełski nie był w klubowym systemie szkolenia. Przyszedł z crossu, był trochę takim samorodkiem. To też pokazuje, że mamy od jakiegoś czasu kłopot, gdy idzie szkolenie juniorów. Nie jesteśmy jednak w tym odosobnieni. Wszyscy mają ten sam problem.

- Łatwo jest krytykować, ale trzeba popatrzeć szerzej. Warto też zwrócić uwagę na to, że czynników, które nie sprzyjają szkoleniu jest za dużo. Nawet w regulaminie Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski mieliśmy paradoks polegający na tym, że kluby wystawiały jednego zawodnika do lat 23, dwóch do lat 21 i jechały, choć w składzie jest czterech żużlowców plus jeden rezerwowy. Regulamin jednak pozwalał na pewną dowolność w podejściu – kończy Gajewski.