W związku z epidemią koronawirusa wszystkie zawody żużlowe zaplanowane na kwiecień zostały przełożone na inny termin. Obecna sytuacja nie sprzyja zarówno klubom sportowym, które sporą część przychodów generują ze sprzedaży biletów, jak i zawodnikom, którzy za swoją jazdę pobierają wynagrodzenie. 

Mimo to kluby starają się pracować z możliwie najwyższą efektywnością - "Ja pracuję, jestem w klubie codziennie,doglądam ważnych spraw. Pozostali pracownicy klubu działali ostatnio zdalnie, teraz zaczynają wykorzystywać urlopy. Nie mamy wyjścia, sytuacja jest trudna i o to trzeba w pierwszej kolejności zadbać." - mówi prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz - Jerzy Kanclerz.

66-latek odniósł się także na temat, jak epidemia może się odbić na sytuację finansową Polonii - "Ja cieszę się, że udało nam się spłacić wszystkie długi, wyprowadzić klub na prostą. Teraz nie wiem, co będzie dalej. Bo przecież w tej sytuacji nie będę prosił kolejnych firm, by nas wsparli i zostali naszymi sponsorami. Każdy biznes będzie walczył o przetrwanie. W naszym przypadku, nie wyobrażam sobie startu ligi bez kibiców. Nie ma to sensu ani ze względu na widowisko, ani z powodów finansowych - wpływy ze sprzedaży biletów to w klubach jakieś 30% budżetów." - komentuje włodarz bydgoszczan

Kanclerz opowiedział ponadto o swoich przemyśleniach dotyczących terminu startu rozgrywek ligowych - "Moja opinia - liga nie ruszy też w maju. Czerwiec? To wariant mocno optymistyczny, ale może się udać. Wszystko zależy od tego, jak rozwinie się sytuacja. Na razie trzeba zachować spokój, cierpliwość i rozwagę.