Spotkanie Fogo Unii Leszno z KS Toruń nie otrzymało statusu meczu zagrożonego, więc gospodarze będą mogli przygotować taką nawierzchnię, jaka będzie im sprzyjać. Tego faktu nie obawia się menadżer gości z Torunia Jacek Gajewski.

- Jeśli komisarz zaakceptuje tor to na pewno nie będziemy mieli żadnych obiekcji. Takie jest prawo i przywilej gospodarzy. Przed tygodniem tor był naszym atutem teraz będzie leszczynian. Moi zawodnicy to żużlowcy doświadczeni i w każdych regulaminowych warunkach na pewno sobie poradzą - przyznał menadżer zespołu z Grodu Kopernika.

Torunianie przystąpią do spotkania bez ukaranego za czerwoną kartkę Kacpra Gomólskiego. Zdaniem ich szkoleniowca nie powinno to mieć znaczącego wpływu na wynik drużyny. - Owszem, jeśli po spotkaniu okaże się, że wynik był na styku a przegrana będzie w granicy kilku punktów będzie można powiedzieć, że tych punktów Kacpra zabrakło. Niemniej jednak uważam, że trzon mojej drużyny jest w stanie te stratę nadrobić a w końcowym rozrachunku tych punktów nie zabraknie - uważa Jacek Gajewski.

W sobotniej GP w Krsko wystartowało dwóch kluczowych żużlowców KS Toruń. Menedżer nie obgryzał jednak paznokci w czasie tego turnieju, choć nie do końca podoba mu się to co dzieje się na żużlowych torach. - Stało się z tym wszystkim jakieś wariactwo. Wróciłem do tego sportu po czterech latach przerwy i wyraźnie zauważam, że to za daleko poszło. To już nie tylko jest sport, ale czasem jazda bez kalkulacji i bez trzymanki. Zawodnicy przestają myśleć o swoim zdrowiu i liczy się wynik a tak nie powinno być - podsumował Gajewski.