Martin Smolinski wygrał pierwsza rundę indywidualnych mistrzostw świata. - W Grand Prix sypnęło niespodziankami. W Auckland zawiedli faworyci, czyli Hampel i Ward. A Smolinski wygrał zasłużenie - ocenia Jacek Gajewski wyniki pierwszej rundy GP. - Już skład finału był wielką niespodzianką - mówi Gajewski.

- Z drugiej strony trzeba brać poprawkę na to, że to początek sezonu i takie nieoczekiwane rozstrzygnięcia się zdarzają. Po trzech, czterech rundach klasyfikacja będzie już wyglądała inaczej, korzystniej dla faworytów. Na plus przede wszystkim wygrana Smolinskiego, ale i też start w finale Pedersena i naszego Kasprzaka. Solidnie pojechał Lindgren. Mocno pod kreską faworyci, czyli Hampel i Ward. Co do Smolinskiego, to miał mocny sprzęt, ale potrafił z niego skorzystać. Poza faulem na Wardzie, Niemiec pokazał się z naprawdę dobrej strony. Mnie podobało się, to że nie szukał łatwych ścieżek. Wybierał najtrudniejsze rozwiązania. Jechał przy krawężniku, gdzie były jakieś dziury i koleiny, ale i też można było złapać większą przyczepność. Przez to jechał szybko. Czasami trudno było mu opanować motocykl, ale jak na stan nawierzchni w tych miejscach, w których się poruszał, to jechał wyjątkowo płynnie - powiedział Jacek Gajewski na łamach Przeglądu Sportowego.

 Jarosław Hampel odpadł w półfinale i był siódmy w nowozelandzkim Auckland.  - My bardzo liczyliśmy na Jarka Hampela, lecz nie trafił on na początku zawodów ze sprzętem. Było twardo, a w takich przypadkach on potrzebuje czasu, żeby maszynę doregulować. Kiedy to zrobił było już jednak za późno. Start w półfinale z trzeciego pola, z którego wcześniej odniesiono tylko dwa zwycięstwa, nie dawał żadnych szans na wynik - dodał Gajewski.