Największą, poza motocyklami, pasją Jarosława Hampela jest nurkowanie. Cichym marzeniem żużlowca jest zrobienie certyfikatu nurka technicznego, co pozwoli mu schodzić na głębokość 100 metrów. - Na razie moje nurkowanie jest czysto rekreacyjne - wyjaśnia Hampel.

- Mogę patrzeć na piękne rafy i sycić oczy podglądając podwodny świat. Pod koniec ubiegłego roku tradycyjnie wybrałem się do Egiptu i na Dominikanę. Mogłem zobaczyć kilka spoczywających na dnie morza wraków, nurkowałem też w jaskiniach - przyznał.

Obecne uprawnienia pozwalają żużlowcowi nurkować na głębokość 40 metrów. Na początku ubiegłego roku zaczął robić specjalizację pozwalającą schodzić pod lód. - To najbardziej ekstremalna odmiana. Jest ciemno, zimno i bardzo niebezpiecznie. Ale ja potrzebuję adrenaliny. Kiedy kończy się żużlowy sezon, robię wszystko, żeby dostarczyć sobie dreszczyku emocji - przyznaje.

Kurs na certyfikat nurka technicznego to ma być kolejne wyzwanie. - To już wyższa szkoła jazdy. Będę mógł schodzić na głębokość 100 metrów, na różnych mieszankach powietrza. Bardzo lubię nurkować w jaskiniach, a wiele z nich położonych jest na tak ekstremalnych głębokościach. Gdy zakończę żużlową karierę, nurkowanie może stać się dla mnie czymś więcej niż hobby. U nurków nie ma rywalizacji i współzawodnictwa, choć bije się rekordy w głębokości zejścia pod wodę. W tej chwili wynosi on ponad 300 metrów. Dla mnie jest to coś nieprawdopodobnego. Nie wiem, czy kiedykolwiek się na to zdecyduję. W każdym razie dla mnie już zejście na 100 metrów będzie czymś niezwykłym i będzie się wiązało z dużym zagrożeniem dla życia. Będzie ono dwadzieścia razy większe niż to z jakim wiąże się zejście na 40 metrów - kończy Jarek.