Pod nieobecność Tomasza Golloba, opaskę kapitańską w żużlowej reprezentacji Polski przejął Jarosław Hampel. W finale tegorocznych rozgrywek o Drużynowy Puchar Świata wywiązał się on z nowej roli doskonale, zdobywając 15 punktów i wygrywając w decydującym o medalach, 20. biegu.

Wprawdzie Hampelowi przytrafiła się jedna wpadka, kiedy to przyjechał na ostatniej pozycji, jednak później odrobił tą stratę z nawiązką, startując jako joker. Kapitan polskiej kadry nie krył zadowolenia z sukcesu, jakim było odebranie Duńczykom prymatu najlepszej drużyny na świecie. - Czuję się dobrze w tym zespole, w tym roku mamy młodych chłopaków. Oni wykonali naprawdę kawał dobrej roboty, co jest zrozumiałe. Jechali poniekąd pod dużą presją, na torze spisali się bardzo dobrze. Udało się, zrobiliśmy to, jak inni już wcześniej wspomnieli, mamy w drużynie dobrą atmosferę, taki "team spirit". Za każdym razem, kiedy wyjeżdżamy na tor, staramy się wykonać dobrą robotę. To było niesamowite uczucie i wspaniała noc - powiedział nowy kapitan polskiej reprezentacji.

W sumie Hampel zdobył 15 punktów, jednak w biegu 16. jego punkty były mnożone podwójnie, ponieważ w tym wyścigu startował on jako joker, gdyż reprezentacja Danii odskoczyła wówczas na różnicę 6 punktów. - Przed wyścigiem byłem zaskoczony, ponieważ trener powiedział mi "jedziesz jako joker". W tym biegu jechali Nicki i Darcy z wewnętrznych pól. Byłem trochę zdenerwowany, ale lubię sytuacje, kiedy muszę wygrać pod presją. Jestem kapitanem, więc sobie z tym poradziłem, dlatego jestem szczęśliwy - dodał Jarosław Hampel.