Nie takiego początku zmagań o tytuł Indywidualnego Mistrza Australii spodziewał się Rohan Tungate. Żużlowiec m.in. Orła Łódź w pierwszym swoim starcie uczestniczył w groźnym upadku z Justinem Sedgmenem. Zawody kontynuował, lecz zabrakło mu sił, by wjechać do finału.

Cała sytuacja miała miejsce w czwartym biegu dnia. Od krawężnika startowali - Nick Morris, wspomniany Sedgmen i Tungate oraz Max Fricke. Zrobiło się ciasno w pierwszym łuku, Sedgmen zderzył się z Tungate'm i obaj zakończyli pierwszą odsłonę tego biegu w "dmuchańcu". Sędzia zastanawiał się czy wykluczyć Sedgmena, lecz uznał, iż nie było to z jego winy i zarządził powtórkę w czteroosobowym składzie.

- Kontuzja łokcia zdecydowanie wpłynęła na moją dalszą jazdę. Mocno to wszystko było rano napuchnięte i bolało. Na szczęście obaj uciekliśmy od poważniejszych urazów - przyznał Rohan. 

Żużlowiec ma ambitne plany, by wjechać do cyklu Grand Prix. W środę był w stanie uzyskać przy swoim nazwisku dziesięć punktów z dwoma indywidualnymi zwycięstwami. W biegu barażowym przyjechał za plecami Troy'a Batchelora, który w finale głównym wywalczył sobie miejsce na podium. - To było wielkie, że udało mi się uzbierać tak wiele punktów. Jestem jednak rozczarowany, że zabrakło do startu w finale "A". W finale "B" prowadziłem, lecz nie miałem siły już na ostatnim okrążeniu i odpuściłem. Mam nadzieję, żę ból przejdzie, a ja będę miał więcej siły. Chciałbym wystartować w kolejnych zawodach! - dodał żużlowiec na łamach maitlandmercury.com.au.