W tym sezonie wchodzi w życie przepis, w którym zawodnicy mieliby nie dostawać pełnej stawki pieniężnej za przegrany bieg 1:5. Większość zawodników uważa, że jest to niesprawiedliwy przepis i podobnie myśli Krzysztof Buczkowski, który żałuje, że nie było rozmów pomiędzy zawodnikami a prezesami klubów.

- Z punktu widzenia zawodnika, jest to trochę niesprawiedliwe. Wiadomo, wynik 1:5 teoretycznie nic nie daje, ale niech każdy dobrze popatrzy i pomyśli. W ogólnym rozrachunku, ta jedynka czasami daje zwycięstwo w meczu. Moim zdaniem, szkoda jest, że nie ma wspólnej rozmowy pomiędzy zawodnikami a prezesami. Wydaje mi się, że powinniśmy usiąść i porozmawiać, a nie wdawać się w niepotrzebne przepychanki. Wiadomo, ten moment może nie jest najlepszy dla tego sportu, ale myślę, że wspólną rozmową można byłoby załatwić wiele spraw, a nie strzelać w siebie za pośrednictwem różnego rodzaju przekazów – powiedział Krzysztof Buczkowski.
 
W zeszłym roku Buczkowski z kadrą zdobył brązowy medal Drużynowego Pucharu Świata i traktuje to jako sukces całej drużyny. - Na pewno każdy liczył na trochę więcej. Wiadomo byliśmy osłabieni brakiem kontuzjowanego Jarka Hampela, ja wskoczyłem w jego miejsce na baraż. Wygraliśmy ten baraż, później była zacięta walka o brązowy medal. Myślę jednak, że to sukces i należy to w takich kategoriach rozpatrywać.

Zawodnik GKM-u Grudziądz ma w nadchodzącym sezonie napięty kalendarz startów, ale będzie się chciał zakwalifikować do Grand Prix albo cyklu SEC. - Oczywiście, że tak. Co prawda, w tym sezonie mam dosyć napięty kalendarz startów, ponieważ będę jeździł w lidze polskiej, szwedzkiej oraz brytyjskiej, ale jeśli tylko pojawi się taka szansa, to na pewno będę chciał z niej skorzystać. Jest tego sporo, ale muszę się spiąć i potem ta jazda będzie mi sprawiała prawdziwą radość – zakończył.