Krzysztof Kasprzak poinformował na blogu, że jedzie na Grand Prix Czech do Pragi. W tej chwili największym problemem zawodnika są więzadła boczne. Ta kontuzja powoduje duży ból, z którym Kasprzak jakoś jednak sobie radzi. Właśnie dlatego wielu ekspertów powątpiewa w jego dobry występ w Pradze.

- Wystartuję tam na pewno i mam wielką nadzieję, że występ doda mi pewności siebie przed niedzielnymi derbami w Zielonej Górze - stwierdza Krzysztof Kasprzak. Żużlowiec Stali Gorzów Wlkp. przyznaje, że z jego kontuzjowaną nogą (ma zerwane więzadła krzyżowe tylne i zerwane więzadła boczne), po serii zabiegów, jest lepiej niż dwa tygodnie temu w Tampere. Wtedy wycofał się z występu po piątkowym treningu i sobotnie zawody GP Finlandii oglądał z trybun. Wyjaśniał wówczas, że nie zdecydował się na jazdę, bo stanowił zagrożenie dla rywali z toru. Ból w nodze był wówczas tak silny, że zawodnik nie potrafił utrzymać kontroli nad motocyklem.

Teraz, po serii zabiegów, jest zdecydowanie lepiej. Jednak w Pradze, z ostrożności, Kasprzak pojedzie ze specjalną ortezą. Wygląda ona jak ochraniacz stosowany także przez innych uczestników cyklu. Na co liczy Polak w sobotniej imprezie? – Miło będzie wyjść na prezentację w roli lidera, ale obecna pozycja nie jest najważniejsza – mówi.

Wynik jest sporą niewiadomą. Przed kontuzją Krzysztof był w fenomenalnej formie, ale – jak sam przyznał – od dłuższego czasu nie siedział na motocyklu. Rehabilitował się, ćwiczył, jeździł na stacjonarnym rowerze, ale to wszystko. – Czuję się na tyle mocny, żeby podjąć rękawicę. Liczę też na to, że dzień później będę mógł pomóc mojej Stali w derbach z Falubazem. Chcę z kolegami powalczyć o jak najlepszy wynik – podkreśla.