Dzisiejszy felieton zacznę może od analizy... tytułu. Zapewne wielu ludzi zada sobie pytanie, czym jest tautomeria prototropowa? Otóż słownik podaje taką oto definicję:"równowagi tautomeryczne w których następuje migracja protonów" Hmm, jak ja to kocham... Zaraz, zaraz, proszę nie odchodzić od monitorów, to nie będzie kolejna, dłużąca się w nieskończoność lekcja chemii! Zajmiemy się czymś ciekawszym, a mianowicie żużlem (w końcu mówi jak człowiek- pomyślał z drżącym sercem każdy fan speedwaya, czytający ten felieton).

Przed nami kolejna, a zarazem ostatnia runda Grand Prix w tym sezonie. Żużlowa elita wybiera się do Nadrenii Północnej- Westfalii, a dokładniej do pięknego, niemieckiego miasta, jakim jest Gelsenkirchen. GP na żużlu w Niemczech? Przecież Oni żyją tylko piłką nożną, a przeciętny kibic zna tylko Martina Smolinskiego i Tobiasa Kronera z Ipswitch Witches. Zgadza się, ale nasi zachodni sąsiedzi, w języku subkultury młodzieżowej- po prostu "szwaby" zaczynają się interesować speedwayem.Kto może wygrać na niemieckim gruncie? Nicki Pedersen, zapewniając sobie tytuł mistrzowski? Może Adams, albo Gollob? Typowanie zwycięzcy to "wróżenie z fusów", ponieważ tor jest nieodgadniony i wygra Ten, kto się do niego najlepiej i najszybciej dostosuje. Tylko, żeby walki ta "tracku" nie zepsuła słaba frekwencja "Helg i Helmutów", czyli niemieckiej publiczności, którzy nawet jak przyjdą na stadion, to nie będą się pasjonować speedwayem, tylko zaczną pić hektolitry piwa i zajadać się "wurstem", czyli niemiecką kiełbaską. Obym się mylił, ale jak znam ten naród to ... Ah, się rozpisałem, więc czas już kończyć bawarskimi pozdrowieniami: Tschuss, wir laden in Gelsenkirchen ein!