Świetny debiut w reprezentacji Danii podczas półfinału Drużynowego Pucharu Świata zaliczył Mads Korneliussen. Żużlowiec w pięciu startach zdobył, aż 12 punktów i wraz z Bjarne Pedersenem, byli najlepiej punktującymi zawodnikami dla swojej drużyny. Mads w sobotnim półfinale za swoimi plecami przywoził m.in. Jasona Crumpa czy Chrisa Holdera.

- Bardzo się cieszę z naszego wyniku. Niemniej jednak wcale nie było łatwo, musieliśmy się mocno napracować. najważniejszym elementem były starty. Mnie udało się trzykrotnie dobrze wystartować. Gorzej było, kiedy musiałem startować z pól zewnętrznych. Zwłaszcza czwarte pole było dziś szczególnie trudne. Dwa razy musiałem startować z tego toru, a to nie było wielkim handicapem, dlatego musiałem ostro walczyć na dystansie, aby wywalczyć jakiekolwiek punkty w tych wyścigach. Na szczęście udało się dorzucić kilka "oczek". Ten tor nie jest łatwy wtedy, kiedy nawierzchnia jest twarda, tak jak to miało miejsce podczas zawodów - mówił po wczorajszym półfinale Drużynowego Pucharu Świata, Mads Korneliussen.

- Menadżer reprezentacji jest chyba bardziej szczęśliwy z mojego wyniku, niż ja sam. To w końcu on zaryzykował i postawił na mnie. Podejrzewam, że wszyscy żądaliby jego głowy, gdybym pojechał poniżej oczekiwań - dodaje Duńczyk, który w polskiej lidze reprezentuje barwy Speedway Wandy Kraków i legitymuje się obecnie trzecią średnią w najniższej klasie rozgrywkowej.

Finał i baraż tegorocznego Drużynowego Pucharu Świata odbędzie się w Gorzowie Wielkopolskim. Duńczyk już miał okazję startować na gorzowskim owalu, jednak było to 11 lat temu podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Wtedy jako 17-latek zdobył pięć punktów i zajął jedenastą pozycję. - Miałem okazję występu do wystepu w Gorzowie, ale to było bardzo dawno temu. Startowałem tam podczas finału IMŚJ w 2000 roku, kiedy wygrał to Andreas Jonsson. Na szczęście mamy w naszym zespole Nickiego i Nielsa, którzy na co dzień występują w barwach zespołu z Gorzowa.

Rozmawiał: Stanisław Wrona