Mówi się, że Greg Hancock jest tym zawodnikiem, który najbardziej skorzystał na wprowadzeniu zatkanych tłumików. Jego człowiek zdaje się nie zwracać na to uwagi. Rafał Haj, człowiek z najbliższego otoczenia Hancocka, jego mechanik i menedżer, będzie dystrybutorem polskiego przelotowego tłumika o nazwie Poldem na nasz kraj.

Ta decyzja pokazuje, że Haj jakby kompletnie nie zgadzał się, że Hancock wspiął się na szczyt dzięki zatkanym rurom wydechowym, a powrót urządzeń z przelotem może oznaczać jego sportowy odwrót. Haj rozmawiać na ten temat nie chce. Odsyła nas za to do analizy wyników z tych sezonów, gdzie korzystano wyłącznie z przelotowych tłumików. Przypomina, że wówczas Greg także zdobywał medale.

Fakty są takie, że w latach 2011–14, kiedy obowiązywały wyłącznie tłumiki bez przelotu, Amerykanin zdobył dwa medale złote i jeden brązowy. 19 razy stawał na podium Grand Prix. Przed wejściem wspomnianych tłumików Hancock też był dobry, też został mistrzem, ale z drugiej strony – ostatni medal przy przelotowych tłumikach wywalczył w 2006 roku.

W sezonach 2007–10 zajmował kolejno miejsca: 6, 4, 4 i 5. Trzymał się w czołówce, ale nikt nie spodziewał się, że jeszcze kiedykolwiek zostanie mistrzem świata, drugi, a co dopiero trzeci raz. Tak się jednak stało, a wielu ekspertów uważa, że po prostu styl jazdy Hancocka idealnie pasował do nowych tłumików. Wiele osób zastanawia się, czy po powrocie przelotowych tłumików zawodnik nadal będzie taki mocny. Dodajmy, że sam Hancock jeszcze nie zdecydował, z jakich tłumików będzie korzystał w sezonie 2015.