Brązowe krążki wywalczyli reprezentanci Czech w sobotnim finale Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów. Podopieczni Milana Spinki byli bliscy sprawienia niespodzianki i ogrania jeszcze Duńczyków, lecz ostatecznie sam Vaclav Milik i Eduard Krcmar srebra nie wywalczą.

Duńczycy w niedzielę mieli nieco słabszy dzień. Mieli zagrozić Polakom w wywalczeniu złotego medalu, tymczasem musieli dzielnie bronić się przed atakami nieobliczalnych Czechów. Prym w teamie Milana Spinki wiedli Eduard Krcmar (9 pkt.) oraz rezerwowy Vaclav Milik (10 pkt.). Pozostali reprezentanci - Zdenek Holub, Ondrej Smetana i Roman Cejka rozczarowali zdobywając w sumie zaledwie sześć punktów.

- Vacek (Vaclav Milik - dop. red.) i Ed (Eduard Krcmar - dop. red.) i w zasadzie to wszystko jeśli chodzi o naszą ekipę. Zdenek (Holub) wraca po kontuzji, Ondrejowi (Smetanie) brakuje natomiast nieco objeżdżenia i taktyki na torze. Musi to poprawić, lecz nadrabia to walecznością - ocenił czwórkę swoich zawodników Spinka. Zbyt wiele nie można powiedzieć nt. Cejki, który w pierwszym biegu był ostatni i więcej na torze się nie pojawił.

Czechom udało się tym samym obronić wywalczony przed rokiem w Opolu brązowy medal. Głównym atutem Milana Spinki był właśnie rezerwowy Vaclav Milik. - Wybrałem taką taktykę, że pierwszą serię jedziemy zgodnie z planem. Kto będzie najgorszy, zostanie zastąpiony przez Vaszka. Nie było czasu na testy. To nie był dzień Romka (Cejki), a ponadto ten tor nie był zbyt fajny. Ondra był lepszy w porównaniu do niego, więc postanowiłem tak jak zrobiłem.