Piotr Protasiewicz i Adrian Miedziński jadą na drugie zgrupowanie kadry do Szklarskiej Poręby. Na pierwsze nie pojechali za karę. Trener Marek Cieślak nie zabrał Protasiewicza i Miedzińskiego do Wałcza, gdyż jak sam powiedział na poprzednie powołania kręcili oni nosem. Nawet jeśli przyjeżdżali to bardzo szybko uciekali do domu.

Szkoleniowiec zdradził, że wielu zawodników pojawiało się na zgrupowaniu tylko na otwartym dniu dla prasy. - A jak dziennikarze jechali do domu to oni również wsiadali do swoich samochodów – przyznał Cieślak. - W końcu postanowiłem nagłośnić problem, żeby było normalnie, bo młodzież patrzyła na zachowanie starszych kolegów, którzy nie dawali dobrego przykładu. Zapytałem Protasiewicza i Miedzińskiego czy chcą jechać na drugi obóz. Byli chętni. Protasiewicz powiedział, że jest nawet gotów zapłacić za zgrupowanie ze swoich pieniędzy. Na to nie mogłem się zgodzić. Odpowiedziałem, żeby się nie wygłupiał, bo jako członek kadry ma opłacony cały pobyt – dodaje szkoleniowiec.

O chęć wyjazdu do Szklarskiej Poręby byli też pytani Tomasz Gollob i Janusz Kołodziej. Pierwszy odmówił tłumacząc, że jedzie w tym czasie na motocross do Hiszpanii. Kołodziej odmówił bez podania przyczyny.

Poza Protasiewiczem i Miedzińskim do kadry wraca Krzysztof Buczkowski. Jego nie było na pierwszym zgrupowaniu, bo GKSŻ wykupiła 15 miejsc dla zawodników, a trener juniorów Rafał Dobrucki zabrał większą grupę młodych żużlowców niż to było przewidziane i dla jednego z seniorów zabrakło miejsca. Padło na Buczkowskiego.