Sprawa faktur Rafała Okoniewskiego za przygotowanie do sezonu jest wałkowana już blisko rok. Rzeszowski klub ma zastrzeżenia do kilku z nich na łączną kwotę 100 tysięcy złotych. - Mamy zastrzeżenia do faktur przedstawionych nam przez Rafała Okoniewskiego, dlatego pójdziemy z tą sprawą do sądu – mówi nam Marta Półtorak, główny sponsor PGE Marmy Rzeszów.

- Chodzi o to, że faktury za remont silników wystawiła firma transportowa – wyjaśnia Półtorak. - Ta firma nigdy nie zajmowała się silnikami, a w swoim PKB ma wpisane właśnie usługi transportowe. To nam się nie podoba, budzi nasze wątpliwości i chcemy, żeby sąd je rozstrzygnął – dodaje pani Marta.

Wojciech Łuczak, pełnomocnik Okoniewskiego, nie chciał z nami rozmawiać o sprawie faktur. Zwraca nam jedynie uwagę, że przecież Trybunał Polskiego Związku Motorowego brał je pod lupę i niczego się nie dopatrzył. Od osób z otoczenia zawodnika słyszymy ponadto, że kwestionowanie faktur, sugerowanie że są lewe, to zwykłe oszczerstwo. Żużlowiec miał remontować silniki w firmie, która się tym zajmuje. Co więcej, z jej usług korzystają też inni zawodnicy.

Warto wspomnieć, że prokuratura już rozstrzyga jeden spór PGE Marmy z Okoniewskiem. Klub zakwestionował bowiem kwitki z autostrad na kwotę 3000 złotych przedstawione przez zawodnika jako część kwoty za przygotowanie do sezonu.

O ile wyjaśnienie sprawy faktur wydaje się potrzebą chwili (jeśli budzą wątpliwości to trzeba je rozwiać raz na zawsze), o tyle temat kwitków wydaje się nieco groteskowy. Wiadomo przecież, że zawodnik mieszkający w Śmiglu jakoś na zawody dojechać musi.