Niespecjalnie wiedzie się popularnemu „Okularnikowi” w polskiej i szwedzkiej ekstralidze, kompensuje to sobie lepszymi wynikami w Anglii. O ile na domowym torze w Częstochowie Peter Karlsson, bo oczywiście o nim mowa, notuje od czasu do czasu dwucyfrowe wyniki, to na wyjazdach ta sztuka mu się jeszcze nie udała.

Na początku Peter wyraził swoją opinię na temat samego meczu.
- Ufff… Wrocław był dzisiaj za mocny…. Bardzo nam brakowało Jonasa Davidssona, z pewnością przy jego obecności wynik byłby bardziej na styku. Byłbym szczęśliwszy gdyby zdobył dziesięć punktów, a nie sześć. Może to nie jest totalne dno, ale nie jest to również dobry wynik.

Ostatnie sześć wyścigów to ostra pogoń za dobrym wynikiem.
 - Tak. Popełniłem błąd, myślę, że cały zespół popełnił błąd - na samym początku zawodów. Zaskoczył mnie nowy tor i inna nawierzchnia. To jedno, ale Wrocław jak już powiedziałem jest bardzo mocny na swoim torze, więc mimo wszystko taki wynik nie jest zaskoczeniem.

W niedzielę przyjeżdża do Was lider tabeli - Unia Leszno.
 - Spodziewamy się ciężkiej przeprawy. Ale były już u nas mocne zespoły - Gorzów i Toruń i zawody były wyrównane. To jest sport więc zawsze mamy szansę na zwycięstwo, aczkolwiek będzie bardzo trudno.

Oglądasz Mistrzostwa Świata w RPA?
- Nie miałem na to czasu, ale teraz postaram się zobaczyć kilka meczów, w końcu mistrzostwa wkraczają w decydującą fazę. Zaczynają się ćwierćfinały. Moimi faworytami są Argentyna i Brazylia.

Nie żal Ci, że Szwedów nie ma na Mundialu?
 - Polaków też tam nie ma - Peter pożegnał mnie ze śmiechem.