4 sierpnia swoją pierwszą porażkę w bieżącym sezonie PGE Ekstraligi odniosła Fogo Unia Leszno. Lepsi od aktualnych Drużynowych Mistrzów Polski okazali się żużlowcy Truly.work Stali Gorzów, którzy znakomicie wykorzystali atut własnego toru. Po zakończonym spotkaniu kilka słów dla czytelników naszego portalu przekazali główni bohaterowie dnia.

Piotr Baron (menedżer Fogo Unii Leszno): - Końcówka zaczęła nam uciekać. Tor trochę przesychał i żeśmy przespali pewne momenty. Stąd gdzieś nasza porażka. Wszystko będziemy analizować sobie później. Nie mieliśmy na pewno momentu startowego. To był bardzo ciężki mecz. Spodziewaliśmy się takiego spotkania. Gorzów to dla nas trudny teren i od lat się tu męczymy. Po raz kolejny nie udało się. Musimy się przygotować na przyszły rok.

Bartosz Zmarzlik (Truly.work Stal Gorzów): - Byłem słabszy w niektórych biegach i je przegrałem. Najważniejsze, że wygrałem pierwszy i ostatni wyścig. Wiemy co zrobiliśmy źle. Nie jeździłem tu prawie przez miesiąc. Startowałem wszędzie. W Gorzowie po prostu nie było kiedy. Nie jest to też moja wymówka. W żużlu chodzi o to, żeby szybko łapać ustawienia.

Szymon Woźniak (Truly.work Stal Gorzów): - Generalnie już ostatni mecz w Szwecji był dla mnie przełomowy. Po moich nieudanych występach odbyłem sporo rozmów z mechanikami i Bartoszem Zmarzlikiem. Tak połączyliśmy te kropki po nitce do kłębka. Mam nadzieję, że udało się wprowadzić poprawki do mojego sprzętu, która odpowiadała za brak prędkości. Liczę na to, że niedzielny wynik to efekt tej poprawki. Chciałbym podziękować Bartoszowi Zmarzlikowi za pomoc. Współpracuje mi się z nim wyśmienicie. Ten człowiek robi wszystko, żeby pomóc mi oraz drużynie.