Andrzej Łabudzki, prezes Stali Rzeszów znowu prosił prezydenta miasta Rzeszowa o pomoc. Może liczyć na milion złotych. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, powiedział Łabudzkiemu, że w tej chwili klub nie może liczyć na większe wsparcie jak 250 tysięcy złotych. Kolejne 800 tysięcy miasto mogłoby wyłożyć w przyszłym roku.

Taka opcja pomogłaby klubowi, gdyby udało się przenieść część płatności na pierwsze miesiące 2015 roku. Na to jednak muszą się zgodzić wierzyciele. Poza wszystkim Stali ciągle brakuje drugiego miliona, bo cały dług wynosi 2 miliony. - Mogę powiedzieć właściwie to samo co po poprzednim spotkaniu prezydenta z prezesem – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Ferenca.

- Klub zwrócił się do nas o pomoc za późno. Może kilka miesięcy temu byłaby jakaś możliwość znalezienia sponsora. Mamy jednak nadzieję, że i teraz uda się znaleźć jeszcze ten milion i Stal będzie mogła pojechać w lidze. Prezes Łabudzki dziś roztoczył przed prezydentem konkretną wizję, powiedział że na przyszły sezon potrzebuje sześciu milionów, ale najpierw muszą być te dwa, które w ogóle pozwolą ubiegać się o licencję. Ze swojej strony zaoferowaliśmy tyle co mogliśmy. Nie wolno zapominać, że przecież klub ma zarząd i radę nadzorczą. Trudno uwierzyć w to, że rada nie wiedziała wcześniej o problemach – kończy Chłodniki.

Łabudzki o spotkaniu nie chciał rozmawiać. Nie chciał nawet powiedzieć czy te ustalenia coś klubowi dają. - Bez komentarza – rzucił do słuchawki. - Od czterech dni chodzę z jednego spotkania na drugie. Myślę, że za kilka dni będę mógł powiedzieć więcej.