W obliczu kontuzji Tyrona Proctora, władze klubu Wolverhampton Wolves przez długi czas szukały zastępstwa. Dzisiaj ogłoszono, że na miejsce Australijczyka sprowadzono Roberta Miśkowiaka, który tym samym wraca do ekipy z Monmore Green.

Już po raz drugi Polak wraca do składu Wilków. W obliczu nadciągającej fazy play-off, Wolverhampton postanowiło sprowadzić zawodnika, który będzie w stanie załatać dziurę w składzie. Powstała ona po groźnym upadku jakiego doznał Tyron Proctor. Przypomnijmy, że w tym roku Robert Miśkowiak bronił już barw drużyny Poole Pirates. Wystąpił jednak tylko w dwóch meczach Piratów z powodu kontuzji. Wcześniej startował jednak w plastronie ekipy z Monmore Green.

Chris Van Straaten ujawnia również, że rozważał sprowadzenie innych zawodników. - Robert był jednym z pierwszych zawodników z którym rozmawialiśmy, kiedy tylko dowiedzieliśmy się jak groźnej kontuzji doznał Ty. Wcześniej doznał on jednak groźnej kontuzji w Poole i chciał wspomóc klub dopiero, kiedy osiągnął odpowiednią formę. Ważne było, aby nowy zawodnik miał wyższą średnią od Ludviga Lindgrena, aby ten mógł dalej punktować jako rezerwowy. Dotyczyło to zawodników z przeszłością w Elite League, jak i debiutantów na brytyjskich torach. Razem z innymi klubami Elite League rozważaliśmy ściągnięcie Patryka Dudka. W pewnym momencie negocjowaliśmy również z Mikkelem Michelsenem, jednak wybrał on Eastbourne – przyznał właściciel klubu.

Wcześniej Wilki korzystały z zastępstwa zawodnika, jednak czasami taki wariant nie sprawdzał się. – Zastępstwo zawodnika często działa, jednak czasami kiedy nie wypali, jesteśmy mocno odsłonięci. Tak było ostatnio w starciu z Birmingham.