2006-06-27 12:59:36 Karolina Zysk inf. własna

Prezentujemy Państwu nową serię wywiadów: „Rycerze znad Brdy, czyli rozmowy po bydgosku”, dzięki którym, mamy nadzieję, bliżej poznają Państwo zawodników Budlex/Polonii Bydgoszcz. W pierwszym odcinku cyklu rozmowa z zawodnikiem eSpeedway Team’u – Krystianem Klechą. Zapraszamy do lektury!
eSpeedway: Na początek luźniejsze pytanie; Krystian, zaglądasz czasem na swoją stronę internetową? Czy jest w niej coś, co byś zmienił?
Krystian Klecha: Oczywiście, że zaglądam. Jestem bardzo zadowolony, przede wszystkim z prowadzenia. Bardzo mi się podoba. Jeżeli chodzi o zmianę czegokolwiek na mojej stronie to chciałbym, żeby pojawiało się tam jak najwięcej moich dobrych wyników.
eS: Co sądzisz o atmosferze w klubie Polonii Bydgoszcz?
K.K: Atmosfera jest rewelacyjna wtedy, kiedy wygrywamy, troszeczkę gorsza wtedy, kiedy przegrywamy. Wydaje mi się, że jest to takie normalne, nie tylko u nas, ale we wszystkich drużynach.
eS: Jak wygląda Twoja sytuacja ze startami w Szwecji?
K.K: Byłem tam trzy razy, w pierwszych zawodach nabawiłem się kontuzji barku, w kolejnych zrobiłem osiem punktów plus bonus w czterech startach, a trzecie zawody nam odwołali. Więcej razy nie miałem okazji już tam wystartować. Nie miałem również czasu z powodu startów w Polsce.
eS: Jak oceniasz szanse Budlex/Polonii w ekstralidze?
K.K: Na pewno trzeba się nastawić, żeby wskoczyć do pierwszej czwórki, a później, myślę, wszystko będzie szło po naszej myśli.
eS: Sytuacja Twojego macierzystego klubu, Polonii Piła nie wygląda najlepiej. Co sądzisz o szansach tego właśnie klubu?
K.K: Szczerze, to nie przyglądam im się tak z bliska. Utrzymuje kontakty z kolegami z Piły. Różnie, czy to na zawodach, czy gdzieś indziej spotykamy się razem. Nie znam szczegółów, tak więc ciężko mi się wypowiedzieć na ten temat, aczkolwiek rzeczywiście, nie za ciekawie tam sytuacja wygląda.
eS: Twój debiut w roli seniora we Wrocławiu wypadł dość przyzwoicie, cztery punkty z bonusem i to na torze obecnego lidera ekstraligi:
K.K: Spodziewałem się, że będzie mi bardzo ciężko, cieszę się, że jakość mi to poszło. Ale przez ostatnie cztery mecze mam jakiś dołek. Cały czas pracujemy nad tym, żeby to zniwelować.
eS: Wszystko się załamało po meczu w Rybniku. Czy to był ten zły moment?
K.K: Trudno mi powiedzieć, a jednak widać to po moich wynikach. Nie robię tyle punktów, co powinienem. Naprawdę pracujemy i staramy się, żeby wszystko wróciło do normy i żebym robił co najmniej te sześć, siedem punktów w meczu.
eS: Który występ w swojej karierze wspominasz najmilej?
K.K: Najmilej to wspominam zeszły sezon. Byłem we wszystkich możliwych finałach łącznie z Drużynowymi Mistrzostwami ¦wiata i Indywidualnymi. Był to taki mój przełom, gdy przyszedłem dwa lata temu do Bydgoszczy, rozjeździłem się i w zeszłym roku udało się właśnie zakwalifikować do wszystkich finałów, za co jestem serdecznie wdzięczny majstrom Andrzejowi Cichemu i Andrzejowi Krawczykowi, na pewno też całemu klubowi i kibicom. We wszystkim również bardzo mi pomagał Dr. Misiak, za co jestem mu ogromnie wdzięczny.
eS: Jak wyglądają starty z Robertem Kościechą w parze? Nie uważasz, że jeździ on zbyt indywidualnie, nie parowo?
K.K: Jeżeli chodzi o starty z Robertem… no nie wychodzi to czasem tak, jak powinno wyjść. Na ten temat nie chciałbym się wypowiadać, trzeba by zapytać Roberta o to. W tym sezonie stawka jest bardzo wyrównana, każdy jest silny i każdy stara się pokazać z jak najlepszej strony.
eS: Sytuacja w meczu z Częstochową; zostałeś wykluczony po potrąceniu przez Roberta, nie uważasz tak jak wszyscy kibice, że to jego nie powinno być w powtórce?
K.K: Wszyscy tak uważali i myślę, że uważają nadal. Ja jednak mam jakiegoś pecha do sędziów, zresztą nie tylko ja, ale także i cała drużyna. Co tu mogę jeszcze na temat jazdy z Robertem powiedzieć? Myślę, że musimy się jakoś bardziej wspólnie dogadywać, więcej ze sobą jeździć. Musimy stworzyć taki monolit, że tak powiem.
eS: W ostatni piątek przed derbami Pomorza i Kujaw w gronie klubowym odbyło się zebranie wewnętrzne. Jak to wpłynęło na was?
K.K: To była bardzo spokojna, wręcz uspokajająca rozmowa, nie było żadnej mowy o tym, żebyśmy robili coś na siłę. A jednak poskutkowało, porozmawialiśmy sobie na różne tematy, bardzo pomogło to wygrać w Toruniu, gdzie było bardzo ciężko.
eS: Jak oceniasz emocje drużyny po wygraniu tak ważnego meczu? Kogo byś nazwał bohaterem tego spotkania?
K.K: Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeżeli nie wygramy tego meczu, to można już zapomnieć o pierwszej czwórce. Jednak wszyscy się skoncentrowali, dali z siebie wszystko i na szczęście wygraliśmy. Bohater meczu to na pewno Emil, który spisywał się bardzo dobrze i myślę, że on tutaj zasługuje na największe brawa.
eS: A jeden punkt Krzysztofa Buczkowskiego, który okazał się przełomowym?
K.K: To też, to na pewno. Tak jak mówiłem wszyscy dawali z siebie wszystko. Mi, że tak powiem najbardziej w pamięci utkwił w tym meczu Emil, który naprawdę bardzo ładnie pojechał.
eS: Jak wyglądają przygotowania przed niedzielnym spotkaniem z Rybnikem? (wywiad przeprowadzony dwa dni przed meczem):
K.K: Jeżeli chodzi o moje przygotowania sprzętowe, to mam wszystkie silniki w tej chwili po przeglądzie i po remoncie. Nad sobą będę pracował głównie na torze, by nie popełniać błędów. Myślę, że to poskutkuje i jak najszybciej wrócę do formy z początku sezonu.
eS: Zmieńmy trochę kategorię. Mundial. Czy oglądasz mecze?
K.K: Szczerze, to nie, nie interesuję się piłką nożna w ogóle. Jednak dwa mecze Polski oglądałem. Oglądałem mecz z drużyną Niemiec, gdzie troszeczkę Polacy pograli i oglądałem mecz z Kostaryką, także pozostawię to bez komentarza (śmiech).
Osobne słowa Krystiana do kibiców:
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i uspokajam, nie denerwujcie się. Myślę, że bardzo szybko wrócę do formy.
eS: Dziękujemy za rozmowę
K.K: Również dziękuję.
Wywiad przeprowadzili: Karolina Zysk i £ukasz Grabowski/eSpeedway Bydgoszcz