Brązowy medalista Drużynowych Mistrzostw Świata w wyścigach motocyklowych na lodzie - Manfred Seifter tymczasowo zjeżdża z lodowych torów. Austriak odczuwa wciąż skutki groźnej kolizji sprzed roku, ponadto nie dysponuje odpowiednim budżetem, by móc pozwolić sobie na dalsze starty.

Seiferda w ubiegłym sezonie oglądaliśmy m.in. w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Austriak zaskakiwał tam wszystkich. Wprawdziwe nie osiągał wysokich zdobyczy punktowych i w czterech rundach uzbierał 28 punktów, ale kilkukrotnie zaskoczył wielu ekspertów. Niestety, w jednej z rund w Ałmatach doszło między nim, a ówczesnym Mistrzem Świata Dmitrijem Kołtakowem do groźnego upadku. Sam zawodnik choć ledwo mógł chodzić, pod wpływem adrenaliny zdołał pojechać jeszcze dwa biegi i zakończyć zawody na awansie do półfinału. W nim przyjechał do mety na ostatniej pozycji.

- Miałem rozdarte więzadło krzyżowe i poboczne piszczelowe. Moje kolano nadal nie funkcjonuje tak, jak powinno. Chciałbym wrócić na tor w przyszłym sezonie, ale też nie wiem czy uda mi się zgromadzić odpowiednio wielu sponsorów, którzy zagwarantują mi przyzwoity budżet. W przeciwnym razie niestety, będę musiał odpuścić jazdę - mówi w rozmowie z portalem speedweek.de austriacki zawodnik.

Uczeń Franky'ego Zorna stracił także bardzo wiele pieniędzy na granicy z Białorusią w drodze z Mistrzostw Świata. Zawodnik musiał opłacić, aż 12 tysięcy dolarów za swój sprzęt. Wierzymy, że Seifterowi uda się wrócić na lodowe tory i jego talent poparty ciężką pracą poprowadzi go na sam szczyt.