Drużyna TŻ Start Gniezno przed rozpoczęciem sezonu wybrała się na krótki obóz przygotowawczy. Zawodnicy czerwono - czarnych trenowali w Wągrowcu. W zajęciach uczestniczyli również zawodnicy zagraniczni, dla których była to doskonała okazja, aby zżyć się z nowymi kolegami z zespołu. Zadowolony z przygotowań jest trener Startu Mirosław Kowalik.

- Oceniam je jak najbardziej pozytywnie. Był to pożytecznie spędzony czas. Nie było jednak intensywnych treningów, bo przecież każdy z zawodników ma swój cykl i w ciągu tygodnia nie możemy im niczego narzucić i go zmieniać. - Nie mogę stwierdzić, aby któryś z zawodników miał braki kondycyjne. Zarówno przed sezonem zimowym, jak i samym obozem wykonaliśmy badania. U każdego jest jakiś wzrost kondycji, siły oraz ogólnej sprawności fizycznej. Można zatem powiedzieć, że nikt nie "leżał bykiem". Kto ile pracował i jak będzie przygotowany, zweryfikuje tor. - mówi nowy szkoleniowiec Startu.

Zadowoleni z obozu są także reprezentanci Startu Gniezno.
- Dla mnie to dobrze, iż mogłem poznać resztę zespołu. Dzięki temu jest lepsza atmosfera, bo znamy się nawzajem. Myślę, że moja kondycja w tej chwili jest najlepsza od momentu, kiedy w 2006 roku złamałem nogę - twierdzi Morten Risager.

- Taka inicjatywa jest bardzo przydatna. Myślę, że wielu z nas, w tym mnie, ono pomogło. Sądzę, iż w przyszłości to zaowocuje - dodaje Krzysztof Jabłoński.

W czasie obozu przygotowawczego Startowcy po ciężkich chwilach związanych z treningiem mogli pograć w pilkę nożna oraz unihokej. Czerwono - czarni mieli możliwość skorzystać z odnowy biologoicznej.