Koronawirus sprawia, że kluby szukają oszczędności wszędzie, gdzie to tylko możliwe. W Arged Malesa TŻ Ostrovii jest podobnie. Klub robi wszystko, żeby przetrwać, ale prezes zapewnia, że nic nie odbędzie się kosztem szkółki. Ostrowianie od początku swojej działalności przeznaczają duże pieniądze na szkolenie młodzieży.

Z roku na rok ta kwota rośnie i widać już efekty. Klub doczekał się czterech wychowanków, którzy mieli otrzymać szansę w tegorocznych rozgrywkach eWinner 1. Ligi. Ostrovia zapewnia, że z obranej kilka lat temu drogi nie zawróci. Nawet w trudnych czasach.

– Żadna pandemia nie sprawi, że przestaniemy szkolić. Taki ruch w Ostrovii nie wchodzi w grę. Szkółka to nasze oczko w głowie i tak zostanie. W żużlu mamy jednak system naczyń połączonych. To szkolenie będzie miało sens, jeśli ci młodzi ludzie będą mieli później, gdzie startować. Musimy zatem uratować rozgrywki ligowe i cały czas wierzę, że to zrobimy. Ja się nie poddaję – mówi prezes Radosław Strzelczyk.

W Ostrovii nie rozważają również drastycznych oszczędności na szkoleniu. – Nie chcę na tym oszczędzać. Uważam zresztą, że nawet w czasach kryzysu nie możemy całkowicie rezygnować z rozgrywek DMPJ, bo to popsuje rozwój wielu młodych chłopaków. Z całą pewnością trzeba jednak ograniczyć liczbę takich zawodów – tłumaczy Strzelczyk.

– Takie samo zdanie ma nasz trener. Mariusz Staszewski jest gotowy do pracy z młodzieżą. Mógłby do niej wrócić w każdej chwili. Czekamy na zielone światło, a na teraz mogę obiecać, że szkółka w Ostrowie na pewno będzie istnieć – podsumowuje Strzelczyk.