Po słabym początku sezonu Tai Woffinden zdaje się wracać na właściwe tory. Brytyjczyk, który w ubiegłym sezonie wywalczył tytuł mistrza świata, w tegorocznych rozgrywkach radził sobie nienajlepiej. Woffy błysnął jednak w Grand Prix Finlandii i zajął drugie miejsce, tuż za plecami Mateja Zagara.

Po pierwszych dwóch turniejach mistrz świata z ubiegłego roku zajmował odległe dwunaste miejsce w klasyfikacji cyklu Grand Prix. Woffinden obudził się jednak podczas Grand Prix Finlandii i znów zaczął przypominać tego samego zawodnika, który czarował swoją jazdą w sezonie 2013. - Nie ma co ukrywać, początek sezonu był dla mnie bardzo trudny. Od zawodów w Bydgoszczy bardzo mocno pracowaliśmy nad tym, aby poprawić moje rezultaty. To się udało. Po Grand Prix Polski zacząłem się co raz lepiej spisywać w poszczególnych zawodach. To pozwoliło mi nabrać pewności siebie i sprawy zaczęły się układać po mojej myśli. Nie oznacza to jednak, że zamierzam osiąść na laurach, wręcz przeciwnie będę dalej pracował nad tym, aby znaleźć się w pierwszej trójce. Moje przesłanie jest proste: ciężka praca popłaca - uważa Woffinden.

Brytyjczyk zostawił za sobą ubiegłoroczne rozgrywki i skupia się wyłącznie na tym co czeka go w kolejnych turniejach. - Dla mnie nie ma żadnego znaczenia fakt, że w ubiegłym sezonie wygrałem cykl Grand Prix. Teraz mamy nowe rozgrywki i rozpocząłem tegoroczną batalię z takim nastawieniem jakbym nigdy wcześniej nie zdobył złotego medalu. W końcu u progu rozgrywek wszyscy mamy zero punktów na koncie i trzeba powalczyć o to aby znów znaleźć się w czołówce. Będę się starał z całych sił i zobaczymy jak to się ułoży na koniec sezonu - zakończył.

Wypowiedź zebrał: Stanisław Wrona