Podczas Speedway Grand Prix Polski, które odbyło się 15 czerwca na torze w Gorzowie Wielkopolskim, lider polskiej reprezentacji, Tomasz Gollob, zdobył zaledwie 4 punkty i znalazł się poza półfinałami. Obecnie, z 52 punktami na koncie okupuje on ósmą lokatę klasyfikacji przejściowej i do podium traci 16 oczek.

Przed kolejnym turniejem Grand Prix, który odbędzie się w najbliższą sobotę w Kopenhadze, menadżer Golloba, Tomasz Gaszyński, uważa, że Mistrz Świata z roku 2010 ma doświadczenie w wychodzeniu z problemów, zwłaszcza na stadionie Parken, gdzie triumfował w latach 2008 oraz 2011. - Wracamy do Kopenhagi i czas najwyższy dopisać do dorobku większą ilość punktów. Bywaliśmy już w sytuacjach, kiedy nie wszystko nam wychodziło, jednak musimy to pokonać. Pokonamy to – z całą pewnością. Tomek nauczył się żyć z dobrymi i złymi sytuacjami, podczas wszystkich lat swoich startów. Aby zwyciężyć, najpierw trzeba przegrać. Wciąż jesteśmy w grze i w tej chwili możemy iść tylko w górę. Do Kopenhagi jedziemy z podniesionymi głowami i zobaczymy co uda nam się osiągnąć - mówi menadżer Tomasz Golloba.

Gaszyński przyznaje, że Gollob męczył się na gorzowskim torze, który był znacznie bardziej śliski, niż ten, na którym jeździł on w meczach polskiej ekstraligi. - Pogubiliśmy się w ustawieniach, po prostu nie mogliśmy trafić właściwie. Być może tor nas trochę zaskoczył, jednak jest on równy dla wszystkich. To był po prostu kolejny z tych złych wieczorów. Z pewnością oczekiwaliśmy więcej punktów niż te, które udało się zdobyć w Gorzowie. Kiedy jedziesz na torze, który dobrze znasz, starasz się wypaść dobrze, a my mieliśmy po prostu zły wieczór – zakończył Tomasz Gaszyński.