Grzegorz Walasek podpisał w Toruniu kontrakt bez stawki za punkt i tym samym skreślił swoje szanse na występ w pierwszej kolejce. Kacper Gomólski i Adrian Miedziński, przynajmniej na razie, nie muszą drżeć o miejsce w składzie. W toruńskim klubie uznano, że skoro Walasek podpisał ostatecznie kontrakt bez aneksu to nie będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na pierwszy mecz w Rybniku.

Inne rozwiązanie byłoby nie fair w stosunku do zawodników, którzy jednak podjęli męską decyzję, a poza tym wzięli niemałe środki na przygotowanie do sezonu. Właściciel klubu Przemysław Termiński uważa, że trzeba to docenić i przynajmniej na początku dać im szansę.

Oczywiście Walasek pojedzie w meczach sparingowych KS Get Well Toruń i powinien stanąć na głowie, żeby pokazać się z lepszej strony niż koledzy. Jeśli bowiem ci będą zawodzili w lidze to bardzo szybko, po dwóch, najpóźniej trzech kolejkach może dojść do roszady w wyjściowej siódemce. Inna sprawa, i takie rozwiązanie doświadczony zawodnik powinien brać pod uwagę, że żużel jest sportem urazowym.

Jeśli któryś z toruńskich żużlowców dozna kontuzji (odpukać, bo nikomu tego nie życzymy) to wszystkie klubowe założenia wezmą w łeb i trzeba będzie w trybie pilnym wpisać w kontrakt Walaska stosowne cyferki i wstawić go do składu. Przypomnijmy, że pod koniec stycznia Toruń oferował żużlowcowi dobre pieniądze za punkt (4000 złotych z klubu i dodatkowe 2000 złotych od sponsora za każde zdobyte „oczko”), ale ten nie zdecydował się na podpis.