Zdecydowanie poniżej oczekiwań w trwającym sezonie spisują się zawodnicy Polonii Bydgoszcz. Po dziesięciu rozegranych spotkaniach Gryfy mają na swoim koncie zaledwie pięć oczek i plasują się na przedostatniej, siódmej lokacie. W minioną środę podopieczni Jacka Woźniaka przegrali kolejne spotkanie, tym razem ulegli na swoim torze Unii Leszno. Rozczarowania takim obrotem sprawy nie krył Andreas Jonsson.

- Zostawiłem dziś serce na torze, ale po gorszym wyjściu spod taśmy na tym torze nic nie można zrobić. Pierwsze pole startowe jest okej, a dalej jest potwornie twardo i nie mogłem stamtąd wyjechać. Co z tego, że walczyłem jak tylko mogłem na dystansie? Mam nadzieję, że kibice, z którymi po meczu rozmawiałem przez parkingową bramę widzą, że się staram. Robiłem dziś co tylko mogłem, ale to jak widać nie wystarczyło na takiego rywala jak Leszno... - komentował zawody Andreas Jonsson.

Szwed pojawił się na torze pięciokrotnie i zapisał na swoim koncie dziewięć punktów plus bonus. Dorobek kapitana bydgoskiej drużyny nie może jednak zadowalać fanów klubu, bowiem nie pomógł on w rozstrzygnięciu spotkania na korzyść gospodarzy, którzy ostatecznie ulegli 39:51.

Teraz przed Jonssonem kolejny etap sezonowej rywalizacji. Już dziś na Millenium Stadium w Cardiff odbędzie się trening przed jutrzejszą rundą cyklu Grand Prix Wielkiej Brytanii. W klasyfikacji generalnej AJ plasuje się na szóstej pozycji. W niedzielę natomiast Szwed ponownie przywdzieje plastron Polonii. Jego team będzie podejmował Caelum Stal Gorzów.