Unibax Toruń pokonał Dospel CKM Włókniarz Częstochowa 49:41 w pierwszym meczu półfinałowym Enea Ekstraligi. W siódmym biegu kontuzji doznał Emil Sajfutdinow i nie mógł wystąpić w kolejnych biegach. Mimo braku lidera, częstochowianie odrobili kilka punktów. 

Trener gości, Grzegorz Dzikowski stwierdził, że mecz zaczął się fatalnie dla jego drużyny. Szkoleniowcowi z Częstochowy nie chodziło o wynik, lecz postawę sędziego. Zdaniem Dzikowskiego arbiter niesłusznie postąpił wykluczając z drugiego wyścigu Artura Czaję, kosztem Pawła Przedpełskiego. - Mecz zaczął się dla nas fatalnie. Mam na myśli sytuację z drugiego biegu, kiedy to decyzja sędziego wprowadziła bardzo nerwową atmosferę. A przecież można było odjechać ten mecz na normalnych zasadach. Absolutnie nie zgadzam się z tą decyzją, bo między zawodnikami doszło do kontaktu. Co do całego meczu: w rewanżu postaramy się odrobić ośmiopunktową stratę. Moja drużyna pokazała charakter. Pomimo tego, że jeden z liderów już na początku odpadł, zmobilizowała się. W Częstochowie na pewno zawody będą emocjonujące, niech wygra lepszy - mówił Grzegorz Dzikowski.

Od siódmego biegu goście występowali bez Emila Sajfutdinowa. W dodatku sędzia wykluczył Rosjanina. Ta decyzja również nie spodobała się trenerowi Dzikowskiemu. - Sytuacja z Emilem Sajfutdinowem jest następstwem tego, że sędzia daje hasło: jedźcie jak chcecie - denerwował się Dzikowski. - Dlaczego nie wyciąga się konsekwencji, po co są żółte i czerwone kartki? Uważam, że całą tę sytuację sprowokował sędzia i mam do niego o to duży żal.