Grzegorz Zengota był czwórkowym zawodnikiem Fogo Unii Leszno w starciu z Dospel Włókniarzem. "Zengi" na torze pojawił się czterokrotnie, zdobył cztery punkty oraz cztery bonusy. Po meczu żużlowiec przyznał, że osiem oczek to przyzwoity wynik, lecz liczył na dużo więcej.

W jednym z biegów Zengota za swoimi plecami przywiózł m.in. Grigorija Łagutę. Zawodnik Fogo Unii Leszno nie ukrywał, że miał małe problemy ze spasowaniem się z częstochowskim owalem, który nieco różnił się od tego, na którym ścigał się w ubiegłym sezonie. - Z bonusami wygląda to całkiem przyzwoicie, ale oczywiście chciałem lepiej pojechać bo znam ten częstochowski tor, w końcu spędziłem tutaj cały ubiegły sezon. Miałem chęci, aby się tutaj dobrze zaprezentować, ale miałem małe problemy sprzętowe, nie mogłem się zebrać ze startu i odpowiednio dopasować, przez co te punkty opornie mi szły. Wygraliśmy jednak drużynowo, taki był nasz cel i trzeba się z tego cieszyć - przyznał Grzegorz Zengota.

W nocy z soboty na niedzielę w Częstochowie spadła spora ilość deszczu i jeszcze w godzinach przedpołudniowych mówiło się, iż rozegranie spotkania jest mocno zagrożone. Częstochowianie stanęli jednak na wysokości zadania i doprowadzili owal do stanu używalności. - Na pewno był inaczej przygotowany i ciężko było się dopasować. Tor był jednak równy dla wszystkich zawodników i nie jest to żadne wytłumaczenie. Myślę, że tutaj większą zagadkę mieli gospodarze, my przyjechaliśmy z marszu i założyliśmy ustawienia takie, jakie wydawały nam się za odpowiednie. Na pewno to Włókniarz miał większe problemy bo zupełnie na innym torze jeździli.

Dla żużlowców Fogo Unii Leszno weekend należał do niezwykle zapracowanych. W sobotę rywalizowali w Gorzowie i wygrali z tamtejszą Stalą, zaś w niedzielę przyszło im się zmierzyć z niepokonanym dotąd Włókniarzem. Czy dwa zwycięstwa w dwa dni sprawiają, że można powiedzieć, że Byki są w gazie? - Z tym gazem to bez szaleństw, bo trzeba pamiętać, że Włókniarz jechał bez dwóch swoich podstawowych zawodników, więc na pewno to zwycięstwo by wyglądało inaczej, gdyby nasz rywal jechał w najmocniejszym składzie. Na pewno byśmy wtedy mogli dopiero powiedzieć, że jesteśmy silni. Trzeba być jednak ostrożnym, bo wczoraj (w sobotę - dop. red.) wydawało się, że Stal Gorzów nie jest w wysokiej formie, tymczasem dzisiaj (niedziela dop.red.) wygrali w Tarnowie. Liga jest w tym roku strasznie wyrównana i niesie sporo niespodzianek. Końcowy rozrachunek będzie ciekawy, póki co jest fajnie i o to chodzi.