Lotos Wybrzeże Gdańsk po wysokiej porażce z Marmą Hadykówką, traci szanse na awans do Ekstraligi. W niedzielnym meczu nie wszyscy zawodnicy pojechali na swoim poziomie. Z pewnością zabrakło punktów Renata Gafurowa i Pawła Hliba. Ale sezon się jeszcze nie kończy, może w ostatecznych rozgrywkach Wybrzeże wygra mecze barażowe?

Nie wszyscy zawodnicy Lotosu Wybrzeża utrzymali dobra formę na koniec sezonu. Teraz, gdy ważą się losy awansu do Speedway Ekstraligi większość zawodników czuje już trudny obecnego roku, a to właśnie we wrześniu Ci, którzy są w formie wchodzą do wyższej ligi, lub zdobywają tytuł Mistrza Polski.

Początek sezonu zaczął się dla nadmorskiego składu 4-punktową porażką ze Startem Gniezno. Później przyszedł czas na wygrane. Część zawodników objawiła się już na początku dobrą jazdą, a część dopiero w drugiej połowie rundy zasadniczej. Niestety, nie wszyscy utrzymali dobrą formę. Renat Gafurow, który w Wybrzeżu jest od dawna, spisywał się bardzo dobrze. Dowoził znaczące punkty dla drużyny, jednak zmęczenie chyba dało znać o sobie. - Nie bardzo potrafię wytłumaczyć to może to przez zmęczenie. Sezon był trudny, może to przez to. Dziś nie wyszło, niestety. Też te warunki pogodowe trochę popsuły. Robi się zimniej i niby silnik powinien być mocniejszy, zawsze wszystko trzeba dopasować. Jeszcze trochę jest do odjechania, najważniejsze żeby wygrywać, zobaczymy, co będzie dalej.

Niestety Paweł Hlib, który początek sezonu zaczął od wielkiego przewrotu i znakomicie dopasowanego sprzętu, dziś nie ma powodów do dumy. Startujący jeszcze w sparingach był nadzieją Wybrzeża, niestety problemy sprzętowe mocno dały się we znaki już w połowie sezonu. A co za tym idzie, brak możliwości zdobycia tylu punktów ile faktycznie mógłby w stanie przywieźć. - Nie jestem zadowolony. Jeszcze czuję się roztrzęsiony, a po tym meczu to odechciewa się wszystkiego - powiedział zdenerwowany Paweł po meczu z Rzeszowem.