Niewykluczone, że Janusz Stachyra w nadchodzącym sezonie znów będzie pracował we Włókniarzu Częstochowa. Klub chciałby, by były żużlowiec był koordynatorem szkółki młodzieżowej. Stachyra pracował we Włókniarzu w minionym roku, lecz szybko współpraca została zakończona.

W klubie uznano, że nie ma on dobrego kontaktu z zawodnikami. Teraz miałby się zająć szkoleniem młodzieży - Żeby było jasne - wybór zawodników do składu na ligowy mecz będzie suwerenną decyzją menedżera, którym pozostaje Jarek Dymek - mówi Mizgalski. - W przypadku menedżera nie rozważamy innego rozwiązania. Jarek to taka nasza inwestycja. Uczy się i jest coraz lepszy - dodaje.

Stachyra miałby współpracować z Andrzejem Puczyńskiemu, który w ubiegłym sezonie miał nadmiar obowiązków (od pewnego momentu był toromistrzem, mechanikiem i trenerem dop. red.). Teraz będzie mógł liczyć na pomoc Janusza Stachyry, który ma jeździć z zawodnikami na różnego rodzaju imprezy młodzieżowe czy też treningi. Póki co nic nie jest przesądzone, lecz jest duża chęć obu stron, aby były żużlowice Włókniarza wrócił do ekipy "Lwów".

Klub rozważa jednak drugą możliwość, szuka trenera mieszkającego w Częstochowie, któremu nie trzeba byłoby płacić za dojazdy i mieszkanie. Jednym z kandydatów jest Józef Kafel

- Powiem tak: Janusz Stachyra jest przymierzany do pracy w klubie w roli koordynatora szkółki młodzieżowej. Jeśli chodzi o wiedzę i podejście do pracy z młodzieżą, na pewno jest właściwą osobą. Wzmocnienie pionu szkoleniowego to element naszego planu związanego z inwestowaniem w młodzież, który chcemy zrealizować, ściśle współpracując ze stowarzyszeniem, a także z miniżużlem. Chłopcom trenującym w szkółce chcemy stworzyć możliwie najlepszą opiekę i mamy nadzieję, że wyłowimy spośród nich talenty na miarę Sławomira Drabika czy Sebastiana Ułamka - dodaje Mizgalski.

Czy klub z Częstochowy zdecyduje się na ponowny angaż Stachyry?