Emil Sajfutdinow po wypadku w meczu Unibaksu Toruń z Włókniarzem Częstochowa najprawdopodobniej nie wystartuje już w obecnym sezonie. Jarosław Hampel stanął w obronie Adriana Miedzińskiego, który został obarczony winą po wypadku Rosjanina na torze w Toruniu.

- Nie widziałem, żeby Adrian z premedytacją wciskał Emila w bandę. Tak to nie wyglądało. Sajfutdinow, którego lubię i szanuję, niepotrzebnie pchał się pod bandę, bo tam nie było gdzie jechać. Myślę jednak, że on zdobył się na ten brawurowy atak, bo presja towarzysząca walce o medale w polskiej lidze jest przeogromna. To napięcie czasami jest tak duże, że dla niektórych pozostaje nie do wytrzymania. Wszyscy zawodnicy jadą tak, jakby ten najbliższy bieg miałby być ostatnim w ich karierze. W play-off nie ma bowiem miejsca na pomyłki. Oprócz stresu jest potrzeba sukcesu - stwierdził Jarosław Hampel.

Hampel ma szansę przegonić Rosjanina w klasyfikacji generalnej Grand Prix. - Naprawdę współczuję Sajfutdinowi i żałuję, że w Słowenii nie wystąpi. Ja mogę na jego pauzie skorzystać, odrobić trochę punktów, ale to mnie nie interesuje. Rok temu wypadłem z walki po kraksie na torze, więc doskonale wiem, co czuje zawodnik, któremu kontuzja odbiera szansę walki o medale - zaznaczył.

Reprezentant Polski przyznaje, że pod koniec sezonu presja jest ogromna. - Skupiam się na jeździe i oszczędzam energię, bo finisz ligi oraz Grand Prix niesamowicie zużywają baterie, wręcz potrafią psychicznie zrujnować zawodnika. Na szczęście wiem, co robić, żeby nie dać się zwariować - zapewnił.