Wczoraj w Bydgoszczy, odbył się jubileuszowy turniej Kryterium Asów. Wśród zawodników, była dwójka Rosjan, którzy w nadchodzacym sezonie będą startować w barwach Włókniarzu Częstochowa, czyli Artiom i Grigorij Łagutowie. Zawody pomimo, iż dla obu zawodników mocno pechowe, można zaliczyć do udanych.

Kibice Włókniarza o skuteczną jazdę Rosjan martwić się nie muszą. Już na ostatnim treningu pokazali, że częstochowski tor im sprzyja, a dodatkowo również dobrze idzie im na innych torach. Wczoraj w Bydgoszczy, radzili sobie całkiem nieźle i gdyby nie problemy sprzętowe, kto wie, może i zajęliby miejsca na podium. Artiom na swoim koncie miał (3,2,3), lecz musiał wycofać się z zawodów, a Grigorij Łaguta, w trzech swoich pierwszych startach notował defekt na prowadzeniu i udało mu się ukończyć tylko dwa ostatnie biegi, w których wygrał. - Artem jechał bardzo dobrze, ale w trakcie turnieju wyszły problemy z rozrządem w obu motocyklach. Musiał odpuścić dwa biegi, bo inaczej moglibyśmy te silniki stracić - tłumaczy menedżer zawodników Andrzej Korolew. - W motocyklach Grigorija defektowały łańcuszki. W sparingach nie dawaliśmy czadu, więc wytrzymywały, ale w poważnych zawodach wyszło, że mają wadę. Źle się stało, ale i tak pokazaliśmy, że mamy "zęby" i świat może się nas bać. Gdyby nie defekty, to rozegralibyśmy w Bydgoszczy mistrzostwa Rosji - dodaje Korolew.

- Forma jest, a to, co się stało dzisiaj, już się nie powtórzy. Jesteśmy gotowi do startów dla Włókniarza. W środę przyjeżdżamy na trening. W piątek ma być sparing, a w niedzielę liga, na którą wszyscy czekamy - mówi żużlowiec Stokłosy Polonii Piła, na temat przygotowania braci Łagutów do nadchodzącego sezonu.

Grigorij Łaguta (na zdjęciu) miał olbrzymiego pecha. W trzech pierwszych biegach notował defekt na prowadzeniu. Gdyby nie problemy sprzętowe, popularny Grisza, mógłby powalczyć o podium bydgoskiego turnieju.