Lechma Start Gniezno przegrał zdecydowanie swoje pierwsze spotkanie od ponad 13 lat w Enea Ekstralidze. Pogromcą Orłów okazał się Stelmet Falubaz Zielona Góra, który nie dał najmniejszych szans gospodarzom pewnie wygrywając 30:60. Po meczu frustracji z przebiego całego spotkania nie krył trener gnieźnian Lech Kędziora.

- Na początku gratuluję Rafałowi i jego zespołowi zwycięstwa. Chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i to się nie udało. Nie taki był plan. Do godziny 16:00 myślałem, że nawiążemy równorzędną walkę. Zawiódł prawie cały zespół, oprócz Mateja, który pokazał klasę, pokazał jazdę ekstraligową - powiedział Lech Kędziora. - Pozostali zawodnicy jechali na bardzo słabym poziomie i to jest główna przyczyna naszej porażki - dodał.

Wszystkim oglądającym dzisiejsze jednostronne spotkanie z pewnością przyszły do głowy dwa pytania: Czy Falubaz jest taki mocny? Czy może Lechma Start jest aż tak słaby? - Po przebiegu całego spotkania i przede wszystkim po wyniku widać, że Falubaz jest bardzo mocny. Dzisiaj kompletnie zawodziliśmy na starcie. Jeśli się nie wygrywa startów to się nie wygrywa meczów, proste - stwiedził szkoleniowiec gospodarzy.

Podopieczni trenera Kędziory rozpoczęli dzisiaj intesywny dla nich tydzień. W najbliższy czwartek 18 kwietnia podejmą u siebię Betard Spartę Wrocław w ramach zaległej pierwszej rundy Enea Ekstraligi. Natomiast w niedzielę czerwono-czarni udają się do Leszna na Derby Wielkopolski na mecz z tamtejszą Fogo Unią.